Jak informuje „Super Express” za lekceważenie sądowych wyroków Sławomirowi Wałęsie grozić kara więzienia.
Wszystko zaczęło się 2 stycznia tego roku. Młody Wałęsa został przyłapany w jednym z toruńskich dyskontów na kradzieży… świeczki zapachowej za 10 zł! Sprawa trafiła wkrótce do sądu, który nakazał mu zapłacenie grzywny w wysokości… 20zł.
Wyrok uprawomocnił się w kwietniu, ale Sławomir Wałęsa olał sprawę, dlatego 28 lipca karę grzywny zmieniono na 20 godzin prac społecznych. Nad wykonaniem wyroku miał czuwać kurator, ale i on nie był w stanie wymusić na synu prezydenta posłuchu – ten na pracach społecznych także się nie pojawił.
W związku z tym kurator zwrócił się do sądu o zasądzenie kary zastępczej w postaci aresztu! Za głupią świeczkę wartą 10zł, Sławomir Wałęsa może trafić na 15 dni do aresztu.
Co ciekawe to nie jedyny występek tego człowieka – 8 sierpnia skazano go na prace społeczne za inną kradzież. To chyba świadczy o tym, że dzieje się z nim coś niedobrego.
Czy syn Wałęsy trafi do aresztu? Śmiemy wątpić, ale sam przykład tej sprawy, która od roku zaśmieca wokandę toruńskiego sądu najlepiej pokazuje czemu nasz wymiar sprawiedliwości działa tak jak działa. Dopóki sędziowie będą musieli zajmować się sprawami kradzieży świeczek zapachowych, dopóty będą problemy z przewlekłością spraw. Bo jak łatwo się domyślić – sprawa ta na tym się jeszcze nie skończy.