Dziwny zwyczaj pytania osób znanych o bieżące wydarzenia polityczne trwa w najlepsze. Tym razem, w „Gazecie Wyborczej” pojawił się wywiad z Dorotą Segdą, znaną m.in. z serialu „Na dobre i na złe”. Aktorka nie szczędziła gorzkich słów pod adresem aktualnie rządzących.
„Teraz będziemy wszystkich karać. Tego, który broni konstytucji, tego który chce zrobić badania prenatalne, lekarza, który ośmiela się je zrobić, tego który opowie historię Polaków, którzy prześladowali Żydów, bo przecież żaden Polak nigdy żadnego Żyda nie prześladował. Zaczynamy żyć w państwie policyjnym. Dopóki wychodzimy na ulice, dopóty żyjemy jako wolni ludzie.”
– powiedziała aktorka.
Zawsze w takich chwilach zastanawia nas, gdzie ci ludzie byli przez ostatnie kilkanaście lat. I jak wielka jest różnica w postrzeganiu rzeczywistości pomiędzy różnymi stronami politycznych sporów.
Gdzie panie takie jak Segda czy Ostaszewska były, gdy policja katowała niewinnych uczestników Marszu Niepodległości, a prawdziwych prowodyrów prawie nigdy nie udało się złapać i skazać? Gdzie byli ci zatroskani o demokrację i wolność słowa gdy sypały się sądowe wyroki i mandaty za hasła w stylu „Donald Matole”?
Jesteśmy pewni, że niejeden protestujący, czy biorący udział w różnych zgromadzeniach niechętnych władzy z lat 2007-2015 chciałby być potraktowany tak jak dziś policja traktuje sympatyków KOD, albo Obywateli RP. Ich tylko wynosi się, gdy wbrew prawu zatrzymują legalne demonstracje, spisuje i puszcza do domu.
Ludzi protestujących na zarejestrowanych zgromadzeniach w czasach PO-PSL traktowało się gazem, pałkami, gumowymi kulami, wtrącało do aresztów, a niewinni często przez długie lata i miesiące musieli walczyć o sprawiedliwość przed sądami.
Dlatego nie wmawiajcie młodym ludziom, którzy byli świadkami takich zdarzeń i zachowań, że bronicie czegokolwiek poza swoją pozycją. Zbyt wielu z nich zbyt wiele widziało, że łapać się na tak ordynarne próby manipulowania. Jeśli chcecie zachować resztki szacunku, skupcie się na tym, co faktycznie umiecie robić i na czym się znacie.