Tajemnicze zdarzenie miało miejsce dziś w nocy w Bielsku-Białej przy ulicy Koziej. Powstają tam nowe budynki mieszkalne. Tymczasem jeden blok w niewyjaśnionych okolicznościach zawalił się.
Okoliczni mieszkańcy usłyszeli dźwięki podobne do dwóch eksplozji około 3:40 w nocy. Jeden z nowo budowanych bloków dosłownie złożył się do wewnątrz. Robotnicy pracujący na budowie uważają, że ktoś musiało wysadzić w powietrze, bo nie jest – ich zdaniem – możliwe, aby blok zawalił się sam w taki sposób.
Strażacy przeszukujący gruzowisko natrafili na ciepłą butlę po propan-butanie. Jednak na razie unikają jednoznacznej odpowiedzi o przyczyny katastrofy budowlanej.
Przez cały poranek trwało przeszukiwanie gruzowiska przy pomocy specjalistycznego sprzętu i wyszkolonych psów. Strażacy chcieli mieć stuprocentową pewność, że pod gruzami nikogo nie ma. Na miejscu pracowało 17 zastępów straży pożarnej.
To nie pierwsze dziwne zdarzenie na tej budowie. Ogrodzenie chroni ją tylko od frontu, od strony ulicy. Na tyłach placu znajduje się gęsty las, który nie jest odgrodzony od placu budowy. Jakiś czas temu ktoś próbował podpalić sprzęt budowlany zgromadzony w tym miejscu. Znaleziono wtedy karteczkę z napisem: „Odejdźcie stąd! Zostawcie te ziemie w spokoju! To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie!”.
Czy mamy do czynienia z kolejnym etapem walki tajemniczych przeciwników inwestycji? A może sprawa ma drugie dno i zupełnie inne motywy stały za sprawcami? To już będzie musiała określić policja i prokuratura.
wprost.pl/ foto: facebook.com/bielskie drogi