Kobieta była chora, a jednak wciąż chodziła do pracy. W ubiegły piątek poczuła się źle i trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Była zakażona meningokokami.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Kleosin niedaleko Białegostoku. 48-latka była w pracy, kiedy źle się poczuła. Po przedszkolankę przyjechało pogotowie, które zabrało ją do szpitala. Jednak jej stan zdrowia nagle się pogorszył i kobieta zmarła.
Okazało się, że przedszkolanka zaraziła się meningokokami, które zwane są również dwoinkami zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Teraz o zdrowie swoich dzieci martwią się zdenerwowani rodzice. Bakterie te przede wszystkim atakują dzieci, ponieważ ich poziom odporności jest stosunkowo niski. Zakażeniom sprzyja ponadto okres jesienno-zimowy, kiedy wiele osób jest przeziębionych, a meningokoki rozprzestrzeniają się drogą kropelkową. Czasem może wystarczyć zwykłe kichnięcie czy kaszel.
Dzieci, którymi opiekowała się przedszkolanka oraz personel placówki, z którym miała kontakt dostali leki. Lekarze uspokajają rodziców, że możliwość zakażenia była niewielka. Choć część ludzi chciała dezynfekcji przedszkola, to dyrektorka po konsultacji z sanepidem podjęła decyzję, że nie jest to konieczne.
foto pixaby / polskatimes.pl / mjakmama24.pl