Do przerażającej zbrodni doszło w Gliniku Dolnym w województwie Podkarpackim. Zwłoki 68-letniego emeryta odkryli jego bliscy. Szybko okazało się, że zamordował go jego sąsiad, jednak powód jest absurdalny.
Pan Kazimierz mieszkał samotnie, ale od czasu do czasu odwiedzała go żona i dzieci. Jednak tego dnia dokonali oni przerażającego odkrycia. Mężczyzna leżał w swoim domu w kałuży krwi i miał zmasakrowaną twarz. Przerażeni bliscy emeryta od razu wezwali policję.
Funkcjonariusze szybko wytypowali podejrzanego, którym był 32-letni sąsiad ofiary, recydywista, który trzy lata temu opuścił mury więzienia. Po zatrzymaniu, bardzo szybko przyznał się do zabójstwa. Jak tłumaczył, przyszedł do sąsiada w odwiedziny. Gdy chciał zapalić, pan Kazimierz poprosił go, żeby wyszedł na zewnątrz. Wtedy 32-latek wpadł w szał i skatował na śmierć emeryta.
W dniu morderstwa podejrzany bardzo dziwnie się zachowywał. Był pijany, agresywny, zaczepiał klientów sklepu, wokół którego się kręcił. Mieszkańcy miejscowości mówią, że bardzo bali się 32-latka. Miał siedzieć za liczne przestępstwa, w tym gwałt.
W związku na ilość zadanych obrażeń postawiono mu zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
fakt.pl/ foto: screenshot