Pochodząca z Irlandii Północnej Amanda Sparrow Large to dość ekscentryczna dama zafascynowana karaibskim piractwem sprzed trzech wieków. W 2016 roku postanowiła pójść na całość i… przy pomocy szamana „poślubiła” ducha 300-letniego pirata Johna Roberta Teague’a. Szybko pożałowała.
John Robert Teague rzekomo siał strach i grozę wokół Haiti w XVIII stuleciu. Amada wyobrażała sobie pirata jak Jacka Sparrowa, bohatera filmów „Piraci z Karaibów”. Poślubiła go na łodzi, na wodach międzynarodowych, co w świetle prawa uczyniło ceremonię w pełni legalną!
Ponieważ John Robert Teague nie raczył się pojawić na ceremonii, jego kwestię, a więc sakramentalne „Tak” wypowiedziało… medium, które rzekomo weszło w kontakt z duchem pirata. Szczęśliwa panna młoda bardzo szybko pożałowała swojej decyzji.
ZOBACZ: Zmasakrował bezbronnego emeryta w jego domu. Poszło o papierosa
Jak twierdzi kobieta, rychło po ślubie zaczęła słabnąć. Była apatyczna, nie miała na nic siły i ochoty. Mdlała, a nawet otarła się o śmierć. Szybko doszła do wniosku, że winien jest… jej martwy mąż, który jak każdy duch, wysysał z niej energię potrzebną do istnienia na tym łez padole.
Sprawa brzmi komicznie, ale z drugiej strony jest przerażająca. Amanda jak na razie nie może uwolnić się od męża, a co więcej gotowa jest nawet poddać się egzorcyzmom by pozbyć się jego wpływu na swoje życie. Na razie, jak twierdzi, szuka ratunku w „miłości i świetle Boga”.
Oj, chyba nie było warto, nie było…