Naszym zdaniem – nie ma przypadków. Szczególnie w polityce i to na tak wysokim szczeblu. John Bolton, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA pojawił się na konferencji prasowej dotyczącej kryzysu w Wenezueli. W ręku trzymał notatki ze spotkania. Wprawne oko fotografów łatwo wychwyciło, co jest w nich napisane.
Na konferencji prasowej ogłoszono, że Stany Zjednoczone nałożą sankcje na wenezuelską państwową spółke naftową PDVSA. Chcą w ten sposób wywrzeć jeszcze większy nacisk na prezydenta Maduro, który mimo fatalnej sytuacji gospodarczej kraju i masowych protestów nie chce ustąpić.
John Bolton w czasie konferencji cały czas na widoku ściskał notatnik z zapiskami ze spotkania z prezydentem. Na stronie widocznej dla dziennikarzy widniało zdanie „5000 żołnierzy do Kolumbii” – być może jest to jeden z rozważanych scenariuszy przez amerykańską administrację.Czyżby z tego kraju miała rozpocząć się interwencja zbrojna w Wenezueli?
‘5,000 troops’: Photo of John Bolton’s notes raise questions about military role in Venezuela crisis?
POLL: WHAT COURSE TO TAKE?! pic.twitter.com/LQirkCasYw— Blunt Truth (@touchenelakhda1) 29 stycznia 2019
Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie chce komentować tej wpadki. Może wszystko to było dobrze wyreżyserowanym spektaklem nastawionym na wystraszenie prezydenta Maduro stosunkowo niskim kosztem? Media to dzisiaj czwarta władza i dzięki nim można osiągnąć naprawdę wielkie cele.
o2.pl/ foto: twitter