Po supporcie wodzireja i zespołu, w końcu na sali pojawił się Robert Biedroń i wtedy…
Został otoczony grupą ludzi, która pragnęła go przywitać. I tak w dźwiękach muzyki i fanfar Biedroń kroczył przez salę Targów Kielce.
W końcu dotarł na scenę i rozpoczął swoje przemówienie. Warto zwrócić uwagę na to, że było one także tłumaczone na język migowy.
Biedroń stwierdził, że „zimną politykę” musimy zmienić na coś optymistycznego:
„My jesteśmy tą wiosną!” – zawołał.
Dalej stwierdził, że w miastach i miasteczkach, które odwiedza, nie widzi tej wojny, którą prezentują politycy. Widzi raczej zainteresowanie problemami dnia codziennego. Na przykład zamiast tworzyć kościoły, Biedroń stworzyłby nowe miejsca w żłobkach.
Przywódca Wiosny stwierdził, że jego program nie jest oryginalny, bo powstał w głowach tysiąca Polek i Polaków.
Wystąpienie to było „spontanicznie” przerywane okrzykami „Wiosna, wiosna”. A sam Biedroń odniósł się także do swojej orientacji seksualnej mówiąc:
„My nie sprowadzamy na złą drogę, bo tak samo jak Kaczyński czy Pawłowicz, mamy ciary, gdy śpiewamy hymn Polski”
Po czym nastąpiło jak najbardziej „spontaniczne” odśpiewanie hymnu do przygotowanego wcześniej podkładu muzycznego (!)
Trzeba przyznać, że spotkanie Wiosny było charyzmatyczne i bardzo profesjonalnie przygotowane, ale gdy Robert Biedroń powiedział:
„Wiosno, napierdajaj!”
To poczuliśmy, że my się tej Wiosny chyba jednak trochę obawiamy…