Morza i oceany skrywają wiele tajemnic, ale raz po raz odkrywamy zaginione przed laty okręty. Wiele z nich obrosło legendami np. dotyczącymi przewożonych bogactw. Niewątpliwie do takich jednostek należy krążownik Dymitr Doński, który zatonął przed 113 laty. Ma się na nim znajdować nawet 200 ton złota!
Na trop jednostki wpadli południowokoreańscy poszukiwacze. Dymitr Doński należał do Floty Bałtyckiej, która w 1905 roku została wysłana na Pacyfik by zmierzyć się z flotą japońską. W czasie bitwy pod Cuszimą siły carskie zostały totalnie zmiażdżone, a Dymitr Doński był jednym ostatnich zatopionych okrętów.
ZOBACZ: Przeczytała drobny druczek w umowie. Dzięki temu spełni marzenie!
Japończycy wzywali Rosjan do poddania się, ale ci nie zamierzali opuścić statku. Japończycy szybko uporali się z nim posyłając go na dno, ale Dymitr Doński do końca nie opuścił bandery. Ale nie jego udział w bitwie pod Cuszimą był decydujący dla poszukiwaczy.
Liczą oni na to, że przekazy historyczne dotyczące jego ładunku są prawdziwe. Według nich na Dymitrze Dońskim miano zgromadzić zapasy złota na pokrycie wydatków Floty, żołdy marynarzy, ale także prywatne zasoby pochodzące z innych jednostek. Według poszukiwaczy może chodzić nawet o 200 ton złota!
Poszukiwacze z firmy Shinil Group zlokalizowali Dymitra 1,3 kilometra od wyspy Ulleungdo na głębokości 434 metrów. Wrak jest zachowany w nienajgorszym stanie, a Koreańczycy pokazali nagrania, na których widać nazwę jednostki. Teraz zamierzają przygotować się do podniesienia wraku.
Czy to możliwe, aby na okręcie wojennym znajdowała się tak wielka fortuna? Pewni tego muszą być Koreańczycy, skoro decydują się na kosztowną i trudną akcję podniesienia wraku. Według ich szacunków fortuna na statku może być warta nawet 133 miliardy dolarów!
youtube.com/ wikipedia