O tym, że najwyższa góra świata to cmentarzysko, pisaliśmy nie raz. Jednak zmiany klimatu sprawiają, że Góra Gór odsłania coraz więcej makabrycznych pozostałości po śmiałkach, którzy przeliczyli się ze swoimi siłami, lub padli ofiarą niesprzyjającej pogody i wypadków. A to już dość poważny problem.
Szacuje się, że na zboczach Mount Everest spoczywa ponad 200 ciał. Zdecydowana większość na ich najwyższych częściach, w tzw. strefie śmierci, powyżej 7,5 tys. metrów. Zazwyczaj trzeba było niewiele czasu, aby zwłoki przykrył śniegi lód.
Jednak w ostatnich latach nasila się zjawisko topnienia śniegów i lodowców na Mount Everest, a tym samym wiele z ciał zostaje odsłoniętych. Nie jest to miły widok, ale przede wszystkim chodzi o kwestie moralne i częściowo zdrowotne.
Ale nie tylko zwłoki są zmorą na Mount Everest. Cała góra jest dosłownie zasypana dziesiątkami ton śmieci, odpadków i… ekskrementów pozostawianych przez setki osób, które co sezon usiłują ją zdobyć. Nepalskie Stowarzyszenie Operatorów Ekspedycji przyznaje, że uprzątnęło ostatnio stare liny poręczowe, ale ze śmieciami i zwłokami sprawa jest o wiele trudniejsza. Śmieci co jakiś czas są częściowo uprzątane, ale zwłok, poza wyjątkami, nie ruszano.
JAK TO ZROBIĆ?
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE