Producent zachwala metodę jako najbardziej ekologiczną ze wszystkich. Jednak mieszkańcy mają potężne obawy dotyczące skutków jej stosowania.
W angielskim hrabstwie West Midlands jedna z firm pogrzebowych zamierza uruchomić nowatorską technologię „wodnej kremacji” zwłok, tzw. resomację. Ciało denata, umieszczone w specjalnej kapsule jest poddawane procesowi hydrolizy zasadowej. Wszystkie tkanki miękkie zamieniają się w wodę, zaś fragmenty kości zostają rozdrobnione i wsypane do malutkiej urny.
Zdaniem firmy Resomation, która dystrybuuje tą technologię, jest ona w pełni bezpieczna i woda powstała po resomacji może spokojnie trafić do ścieków. I to właśnie budzi sprzeciw i strach mieszkańców. Obawiają się, że fragmenty DNA zmarłych przenikną do wód gruntowych i tym samym do ich kranów!
„Kopiujemy naturę. Ciało rozpuszcza się dzięki bakteriom glebowym, ale to bardzo długo trwa. Jedyne co my robimy, to dodajemy ciepło, co przyspiesza proces. Jest to trzecia opcja, inna niż kremacja i tradycyjny pochówek”
– uspokaja właściciel przedsiębiorstwa.
Mimo to, lokalna firma wodociągowa zgłosiła zapytanie w tej sprawie do władz państwowych. UK Water, instytucja która zajmuje się wodociągami na Wyspach także jest sceptyczna i uważa, że pomysł wywoła zbyt duży opór społeczny.
Producent z kolei chwali się, że pomysł bardzo dobrze sprzedaje się za oceanem, w USA. Twierdzi też, że ma dużo zapytań ofertowych z Wielkiej Brytanii i innych części świata. Wygląda jednak na to, że na Starym Kontynencie ludzie zdecydowanie bardziej konserwatywnie podchodzą do kwestii śmierci i pochówku. I względy ekologiczne nikogo tak łatwo nie przekonają.
o2.pl