O tym, że Polska w wypadku wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją stanie się prawdziwym poligonem, nie ma wątpliwości już od czasów Zimnej Wojny. I gdy jeszcze kilka lat temu wydawało się, że stosunki pomiędzy tymi państwami się normują, teraz wygląda na to, że znów wchodzimy w okres napięć. Oto przerażająca symulacja o tym, jak mógłby wyglądać konflikt między globalnymi mocarstwami. Konflikt, w którym wykorzystane zostaną bomby atomowe.
Symulację przygotowali naukowcy z Uniwersytetu Princeton w New Jersey. Wynika z niej, że w wypadku ataku Rosji, pierwszy ładunek jądrowy spadnie w okolicach Wrocławia. Wywoła to reakcję łańcuchową, która doprowadzi do zasypania terenu Europy przez kolejne bomby atomowe. W ciągu kilku pierwszych godzin zginąć może ponad 30 milionów ludzi, a 57 milionów odniesie rany.
Symulacja opiera się na założeniu, że oba państwa coraz bardziej odchodzą od obowiązujących do tej pory traktatów dotyczących limitów zbrojeń. Pierwsze uderzenia wojenne będą uderzeniami konwencjonalnymi, jednak szybko obie strony konfliktu przejdą do rozwiązań ostatecznych.
https://youtu.be/k2aGm_oHKh8
Eksperci z Princeton oceniają, że w czasie pierwszego etapu wojny Rosja mogłaby użyć około 300 głowic, a państwa NATO 180. W drugim etapie ataki będą przeprowadzać atomowe okręty podwodne wyposażone w głowice nuklearne oraz wyrzutnie znajdujące się na terenie USA. Na tym etapie Stany mógłby użyć nawet 600 głowic do zdemolowania zdolności wojennych Rosji. Ta oczywiście nie pozostanie dłużna.
Kolejny etap zakładałby niszczenie największych i najludniejszych miast przeciwnika. Mielibyśmy więc do czynienia z wojną totalną. Cały konflikt doprowadziłby do śmierci i ran co najmniej 90 milionów ludzi, a kolejne setki milionów zostaną ranne bądź wystawione na działanie promieniowania.
Próżno szukać w symulacji informacji na temat ew. zwycięzcy tej wojny. I nic dziwnego – niezależnie od ostatecznego rezultatu ostatecznie cały świat byłby jednym, wielkim przegranym.
fakt.pl/ foto: screenshot youtube.