Przerażająca kara spotkała 25-letniego gwałciciela, który kilka dni temu zaatakował w nocy wracającą do domu kobietę. Pechowo dla niego, kilka chwil później pojawił się mąż ofiary.
Do zdarzenia doszło we wsi Szewczenkowo na Ukrainie. 27-letni mężczyzna wraz z żoną spotkali się ze znajomymi w miejscowej restauracyjce. Około 1 w nocy żona postanowiła wracać do domu. Nie miała daleko, a jednak droga okazała się skrajnie niebezpieczna. Mąż ofiary ruszył za nią kilka minut później.
ZOBACZ TEŻ: Zgubili drogę na szczyt. Wśród głazów dokonali przerażającego odkrycia!
Niemal tuż pod domem małżeństwa kobietę zaatakował 25-letni Dimitrij Iczenko. Zakrył on kobiecie usta i zaciągnął w krzaki, gdzie usiłował ją zgwałcić. Po kilku minutach szamotaniny w to miejsce dotarł również powracający do domu mąż ofiary. Usłyszał dziwne dźwięki dochodzące z zarośli i ruszył w tamtą stronę. Gdy zobaczył, że ktoś zaatakował jego żonę, od razu się na niego rzucił!
Iczenko dostał solidny cios w głowę, a gdy nie był już w stanie się bronić, 27-letni mąż ofiary wyjął scyzoryk i uciął mu przyrodzenie. Dzikie krzyki rannego gwałciciela pobudziły wszystkich mieszkańców w okolicy którzy wezwali policję i pogotowie. 27-latek także zgłosił się na policję. Teraz za ciężkie uszkodzenie ciała gwałciciela grozi mu do 8 lat więzienia!
Kobiety z lokalnej społeczności zamierzają bronić 27-latka. Wiedzą, że każda z nich mogłaby być na miejscu jego żony. 27-latek tłumaczy się, że nie wie, co w niego wstąpiło gdy zobaczył zhańbioną żonę.
Wykastrowany gwałciciel twierdzi z kolei, że tydzień wcześniej porzuciła go dziewczyna, a tego feralnego dnia wypił litr wódki. Ale czy to jakiekolwiek usprawiedliwienie?
o2. pl/ foto: