Mimo mijających tygodni nie milkną echa tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Poza wyjaśnianiem okoliczności wypadku na motorówce, instytucje państwowe badają legalność grobu, w którym pochowano producenta filmowego.
Do wypadku doszło 18 sierpnia na jeziorze Kisajno na Mazurach. Ciało Piotra Woźniaka-Staraka odnaleziono po czterech dniach i od razu rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu. Rodzina zadecydowała, że najlepszym miejscem na pochówek będzie rodzinna posiadłość w Fuledzie pod Giżyckiem.
ZOBACZ TEŻ: 9-lat żyli w piwnicy w Holandii. Policja pokazała straszne zdjęcia
W Polsce sprawami pochówków zajmuje się gmina ze wsparciem sanepidu i ewentualnie nadzoru budowlanego. Poza cmentarzami zwłoki można umieszczać wyłącznie w katakumbach. Trzeba jednak mieć na to zgodę odpowiednich organów. Szybko okazało się, że rodzina Woźniaka-Staraka nie wystąpiła i nie uzyskała takiej zgody!
W związku z tym wygląda na to, że grób producenta filmowego powstał nielegalnie. To jeszcze nie tak źle, jednak sanepid chce ustalić, czy pochówek został przeprowadzony w zgodzie z przepisami, czyli czy zwłoki znajdują się w spełniającej wymogi katakumbie.
W tym celu na miejsce udał się inspektor powiatowego nadzoru budowlanego z Giżycka, Jerzy Chmielewski. Jego zdaniem, na podstawie oględzin miejsca i dokumentów, które dostał do wglądu, grób Woźniaka-Staraka nie jest katakumbą. Co w tej sytuacji stanie się z nim w przyszłości?