Grzybiarze, którzy wyruszyli w okolice Międzyrzecza w lubuskim na poszukiwania jesiennych okazów dokonali makabrycznego odkrycia. Tuż przy drodze, pod kupą liści dostrzegli połamany rower, a obok zwłoki.
Ryszard P., 64-letni mieszkaniec nieodległej wioski wyszedł dwa dni wcześniej do lasu na grzyby. Niestety, nie wrócił do domu przed zmierzchem. Policja poinformowana o tym fakcie rozpoczęła poszukiwania. To jego ciało znaleźli grzybiarze.
ZOBACZ TEŻ: Dramat na wycieczkowcu. Tajemniczy wirus ZABIŁ…
Policjant zajmujący się sprawą bezbłędnie zidentyfikował ciało jako Ryszarda P. Potwierdzenie przyniosła też wezwana na miejsce siostra poszukiwanego mężczyzny.
Już wstępne oględziny miejsca znalezienia zwłok sugerowały, że grzybiarz został potrącony, a następnie jego zwłoki porzucono i nieudolnie ukryto nieopodal drogi.
Wydawało się, że znaleźć winnego będzie bardzo trudno, jednak nie w dzisiejszych czasach. Okazało się, że tą samą drogą, w dzień, kiedy doszło do potrącenia jechał dyżurny komendy powiatowej w Międzyrzeczu. Doniesienia o znalezieniu zwłok skojarzył z busem, którego widział stojącego w tym miejscu na poboczu, bez świateł i z oberwanym lusterkiem!
Po krótkich poszukiwaniach udało się znaleźć pasującego do opisu busa i kierującego nim mężczyznę. 29-letni Sebastian R. został zatrzymany i trafił do tymczasowego aresztu. Usłyszał trzy zarzuty: powodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym nieudzielenia pomocy i ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu do 8 lat więzienia.