Kamil Lemieszewski to bohater minionej edycji Big Brother. Mężczyzna był dosłownie znienawidzony przez innych uczestników, ale miał ogromne poparcie wśród widzów, którzy wielokrotnie ratowali go z opresji nominacji, a ostatecznie ich głosy zapewniły mu zwycięstwo. Teraz zwycięzca reality show narzeka, że mimo wygranej nie ma pieniędzy!
Kamil Lemieszewski jako zwycięzca kolejnej edycji Big Brother stał się właścicielem samochodu i 100 tysięcy złotych. Jednak jak przyznaje w rozmowie z „Party”, po wyjściu z programu został bez grosza przy duszy!
ZOBACZ TEŻ: Żona słynnego piłkarza bez ogródek: „Nie uprawiamy seksu gdy…”
Jestem bardzo zaskoczony, bo za chwilę są święta, a ja zostałem bez grosza, bo nie zostałem nawet opłacony za pobyt w domu Wielkiego Brata i moją grę aktorską tam na miejscu. Ta nagroda wpłynie za kilka miesięcy i zobaczymy…
– powiedział zwycięzca.
Swoją drogą tak jasne i wprost zakomunikowanie, że wszystko to, co dzieje się w domu Wielkiego Brata jest fikcją i wyreżyserowaną grą aktorską powinno wszystkim fanom dać wiele do myślenia!
Swoją drogą Kamil Lemieszewski narzeka też, że wygrana jest bardzo mała i nieporównywalna z wygranymi w innych krajach.
Co prawda jest to mała kwota, bo na przykład w Rosji, czy Anglii wygrana to jest milion funtów albo milion dolarów, gdzie dom Wielkiego Brata zarabia dziesiątki milionów złotych, a ja dostałem sto tysięcy
Kamil Lemieszewski nie zdradził jednak na co wyda pieniądze z nagrody, gdy je wreszcie dostanie. Jeśli długo będzie musiał czekać, to chyba na spłatę długów!