Przedziwny telefon odebrany w siedzibie Straży Miejskiej w Gliwicach na Śląsku zapowiadał bardzo dziwną interwencję. Ktoś anonimowo zgłosił, że widzi mężczyznę, który ciągnie na sznurku martwe zwierzę. Gdy patrol strażników miejskich dotarł na miejsce, dokonano makabrycznego odkrycia. Tu potrzebna była policja.
Zgłoszenie zostało odebrane 13 stycznia. Strażnicy miejscy, którzy udali się we wskazane miejsce nie znaleźli podejrzanego mężczyzny. Za to natknęli się na coś znacznie gorszego i makabrycznego. Tą sprawę musiała przejąć policja, bowiem wskazane przez anonima miejsce wśród drzew było miejscem dokonania poważnego przestępstwa.
Strażnicy miejscy wraz z przybyłymi na miejsce policjantami odkryli na miejscu dwie martwe kozy oraz szczątki wielu innych zwierząt. Kości, fragmenty skóry i inne fragmenty ciał zostały zabezpieczone i uprzątnięte.
ZOBACZ TEŻ: Świnie ludojady zjadły swojego właściciela. WIEMY co się z nimi stanie!
W związku z tym można domniemywać, że miejsce to jest stałym miejscem nielegalnego pochówku zwierząt. Postępowanie nadal trwa, jest wykonywana analiza weterynaryjna. Sprawdzamy także, czy nie wystąpiło znęcanie nad zwierzętami
– powiedział Marek Słomski, rzecznik prasowy policji w Gliwicach.
Padłe kozy zostaną poddane sekcji zwłok, żeby sprawdzić, czy nie znęcano się nad nimi. W tym czasie policja szuka winnego, który mógł w to miejsce podrzucać ciała zwierząt. Pochówek czworonogów w ziemi jest bowiem nielegalny i zagrożony karami w świetle naszego prawa.
Za zakopanie zwierzęcia nawet we własnym ogródku może nam grozić kara od 3 do 11 tysięcy złotych. Dlatego winny tego występku z Gliwic będzie musiał się mocno uderzyć po portfelu.