Bilguun Ariunbaatar to nie tylko znany showman, ale przede wszystkim zwykły człowiek, któremu zdarzają się ciężkie choroby. Dziś nie kryje się z tym i mówi głośno o swojej chorobie!
Bilguun Ariunbaatar już jako małe dziecko wyemigrował z Mongolii do Polski. Jego rodzice (mama i tata) są z zawodu lekarzami i właśnie taką drogę wybrali również dla swojego syna. Dla Bilguuna medycyna nie była jednak tym, czym chciał się zajmować, więc poszedł swoją drogą. Nie posłuchał jako młody człowiek sowich rodziców i jak się okazało bardzo dobrze na tym wyszedł.
Już od młodych lat bardzo go pociągał świat showbiznesu. Na jednej z prywatnych wyższych uczelni w Warszawie studiować marketing i reklamę i zdobył z tego licencjat. A później okazało się, że polski przemysł rozrywkowy wprost czeka na sympatycznego Mongoła. Od samego początku, kiedy zaczął się pojawiać w telewizji sprawił bardzo dobre wrażenie!
Ale jak się okazało znany i wprost uwielbiany showman Bilguun Ariunbaatar opowiedział o swojej chorobie. Fanom wprost ciekły łzy z oczy. Okazało się, że
zmagał się on przez dłuższy czas z depresją. Kiedy się rozstał ze swoją życiową partnerką, z którą ma dziecko, stan depresyjny się pogarszał. To wprost paradoks, że ten, który rozbawia całą Polskę sam wewnątrz jest jednym wielkim smutkiem. Pokłosiem depresji były złe stany samopoczucia, a później nawet i choroba autoimmunologiczna. Okazało się, że showman miał bardzo poważne problemy skórne. Jak sam wyznał w jednym z wywiadów:
Każdy człowiek miewa wzloty i upadki. Tak samo i my – nie jesteśmy jakimiś bogami. I staje się też tak, że i my chorujemy. Ale już jestem zdrowy!
ZOBACZ: Szok! Zespół „Daj to głośniej” będzie nas reprezentował na Eurowizji?!
Choroba Bilguuna na szczęście jest to już przeszłość! Komik już zupełnie wrócił do zdrowia! Nawet w zeszłą niedzielę prowadził finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy!
Źródło: „Super Express”, foto: You Tube