Na szokujący pomysł wpadła kasjerka jednego z dyskontów znajdujących się w łódzkiej dzielnicy Polesie. Kobieta miała manko w kasie, więc poprosiła narzeczonego żeby włamał się do sklepu i ukradł cały utarg! Sprawa szybko wyszła na jaw, ponieważ śledczy wykryli, że włamanie zostało zlecone przez jedną z ekspedientek!
Zgłoszenie o kradzieży z włamaniem do jednego ze sklepów na łódzkim osiedlu Polesie otrzymali policjanci z III Komisariatu KMP w Łodzi w sobotę wieczorem. Śledczy w trakcie ustalania sprawców kradzieży ustalili, że w sprawę powiązanych było kilka osób, w tym kasjerka pracująca w okradzionym dyskoncie. Kobieta miała manko w kasie, więc poprosiła narzeczonego i jego kolegę żeby włamali się do sklepu i zabrali wszystkie pieniądze. Mężczyźni zrealizowali zlecenie i oprócz utargu skradli papierosy.
Policjanci szybko ustalili, że za włamaniem stoi ktoś z pracowników sklepu, który dał im klucz od drzwi zaplecza. Wskazywały na to ślady jakie zostawili po sobie złodzieje. Szybko okazało się, że była to jedna z ekspedientek, która już od jakiegoś czasu była pod lupą swojego pracodawcy. Kobieta była podejrzewana o wynoszenie papierosów. Nie płacąc za nie narobiła sobie dużego długu i nie była go w stanie spłacić. To właśnie wtedy wpadła na pomysł włamania do swojego miejsca pracy. Chytry plan spalił na panewce, a kasjerka i jej wspólnicy zostali złapani po tygodniu. 30-latka i dwóch mężczyzn usłyszało zarzut włamania z kradzieżą, grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
źródła: wprost.pl, foto: pixabay.com