Miód to bardzo poetycki produkt. W czasach faraonów w Egipcie pszczoły uważano za owady boskie. Łacińska nazwa Apis mellifera (pszczoła miodonośna) pochodzi od świętego byka Apisa. Miód składano w ofierze bogom, ale spożywali go też zwykli śmiertelnicy.
Sam miód ma wiele cennych właściwości: obniża ciśnienie i poprawia krążenie krwi, działa ochronnie na wątrobę oraz zwiększa wydzielanie żółci, stymuluje produkcję czerwonych ciałek krwi i hemoglobiny. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i oczyszczająco.
Miód ma średnio 320–330 kcal, zawiera cukry proste – glukozę i fruktozę, dzięki czemu działa wzmacniająco.
Wczesną wiosną czy jesienią, warto zastosować miodową kurację wzmacniającą. Taka kuracja zwiększy naszą odporność i nawet jeśli dopadnie nas jakieś przeziębienie, to organizm szybciej je zwalczy.
Zasada kuracji jest bardzo prosta: należy codziennie, przez 30 dni jeść łyżkę miodu. Możemy smarować nim pieczywo, jeść sam lub przygotowywać napój miodowy: łyżeczkę miodu rozpuszczamy w 3/4 szklanki wody pozostawionej na noc pod przykryciem. Rano mieszamy wodę i wypijamy – najlepiej na czczo. Miodem możemy słodzić także herbatę czy kawę, z tym, że powinny być one przestudzone, tak aby nie stracić wartości zawartych w miodzie.
Oczywiście niektórych może odstraszać cena miodu. Za litrowy słoik miodu z pasieki zapłacimy 30-60 zł. Warto jednak porównać tę kwotę, choćby z cenami pastylek na gardło, które kosztują po kilkanaście złotych za opakowanie. Wygląda na to, że jednak miód może okazać się dobrą inwestycją.
fot. PAP