Amerykańskie władze podały szczegółowe informacje po irańskim ataku na ich bazy lotnicze w Iraku. Rzecznik Centralnego Dowództwa USA, kapitan marynarki wojennej Bill Urban potwierdził, że żaden z żołnierzy nie zginął, jednak kilkunastu wymagało pomocy medycznej. Wielu wieściło, że posunięcie Irańczyków będzie zalążkiem do wybuchu III wojny światowej.
Przypomnijmy do ataku Irańczyków doszło w nocy z 8 na 9 stycznia. W kierunku amerykańskich baz lotniczych na terenie Iraku wystrzelono ponad 20 pocisków, czyli znacznie więcej niż podawano na początku. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach, lecz 11 irańskich żołnierzy stacjonujących w bazie zostało zabranych do szpitala z objawami wstrząśnienia mózgu. Taki komunikat wydał wczoraj wieczorem rzecznik Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA. Bill Urban powiedział również, że żołnierze wrócą do służby kiedy będą do tego w pełni zdolni. Uspokoił również, że póki co nie ma mowy o wybuchu III wojny światowej.
Irańczycy zaatakowali dwie amerykańskie bazy, Ain Al-Asad, która znajduje się 160 km na zachód od Bagdadu i bazę w Irbilu, (irackim Kurdystanie, na północy kraju). Po ataku władze Iranu mówiły, że była to odpowiedź na operację wojsk amerykańskich z rozkazu prezydenta Donalda Trumpa, w których zginął irański generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al Kuds, a także dowódca irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis.
ZOBACZ TAKŻE:Niezwykła historia! Ta mała dziewczynka powstrzymała wybuch III WOJNY ŚWIATOWEJ
źródła: wiadomosci.wp.pl, foto: pixabayc.com