- 5 zaskakujących faktów o języku angielskim, których pewnie nie znałeś
- Weronika Mucha nie żyje. Miała zaledwie 25 lat!
- Chciał popełnić samobójstwo. Przez niego kobieta straciła dziecko!
- Nie żyje aktor z filmu „Młode Wilki”!
- Wyszła „tylko” do sklepu. Została skazana za morderstwo czwórki dzieci!
- Straszny wypadek szkolnego autobusu! Ponad 20 osób zmarło! [VIDEO]
- Afera w Diecezji Sosnowieckiej. Przestępstwa seksualne i oszustwa!
- Hołownia do znanej firmy! „to co robicie to ZŁO w czystej postaci”!
Autor: kk
45-letni mężczyzna chciał pomóc stadu słoni, które wyszło poza teren rezerwatu w RPA. Niestety dwa wielkie samce ze stada chyba źle zrozumiały jego intencje. Ekolog zginął, zaś teraz toczą się dyskusje na temat przyszłości całego stada. Do zdarzenia doszło niedaleko rezerwatu Mawana w RPA. 45-letni Beyers Coetzee wraz z innymi pracownikami rezerwatu chciał pomóc trafić zagubionemu stadu słoni z poworotem na teren bezpiecznego rezerwatu. Niestety, tuż przed wejściem do rezerwatu dwa samce oddzieliły się ze stada i stratowały 45-latka. Mężczyzny nie udało się uratować. ZOBACZ TEŻ: Makabra w Giżycku. Policja ma do rozwiązania zagadkę jak z horroru W związku z tym smutnym…
19-letni Hubert G. z Kolna palił e-papierosy od 13 roku życia. Myślał, że to zdrowsze i bezpieczniejsze. W ubiegłym tygodniu media obiegła informacja, że 19-latek zmarł w szpitalu, a prawdopodobnym powodem były właśnie e-papierosy. Teraz poznaliśmy więcej szczegółów na ten temat. Hubert G. w ostatnich dniach swojego życia czuł się coraz gorzej. Miał napady uporczywego kaszlu, które z dnia na dzień stawały się dłuższe i bardziej wyczerpujące. Wreszcie doprowadziły go do stanu, w którym miał problemy z oddychaniem. Musiał trafić do szpitala, a lekarze początkowo podejrzewali zapalenie płuc. Gdy jednak je zbadali i zobaczyli jak wyglądają, byli przerażeni.
Drugim po Chinach ogniskiem epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 stała się Korea Południowa. Wprawdzie Iran i Włochy dzielnie gonią ten kraj, to jednak jak na razie jego pozycja jest niezagrożona. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że epidemia koronawirusa została tam sztucznie sprowokowana przez szalonych członków pewnej sekty! Prokuratura w Seulu prowadzi dochodzenie w sprawie członków i władz sekciarskiego kościoła Jezusa Shincheonji, którzy prawdopodobnie walnie przyczynili się do masowych zachorowań na terenie Korei Południowej. Organa ścigania podejrzewają, że członkowie sekty robili to zupełnie świadomie, właśnie z nadzieją na doprowadzenie do lawinowego wzrostu zachorowań. Dlaczego to robili i jakie mają cele?
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2, to prawdziwe złote żniwa dla producentów i dystrybutorów sprzętu higienicznego. Maseczki, żele antybakteryjne, wilgotne chusteczki, mydła, spraye dezynfekujące – te produkty zaczynają schodzić na pniu. Pewna sprytna Chinka chciała zarobić fortunę dzięki epidemii. Myślała, że jest cwana, ale zamiast tego, sama wtopiła ogromne pieniądze. 27-letnia Gao prowadzi swój własny sklep internetowy. Gdy w Chinach rozpoczęła się epidemia SARS-CoV-2, a choroba COVID-19 zaczęła dziesiątkować Chińczyków w Wuhan i innych prowinjach, kobieta postanowiła działać. Jej uwadze nie umknęło, że znacznie podrożały maseczki twarzowe. Jej kupiecki zmysł od razu wyczuł możliwość zrobienia dobrego interesu. Nie przewidziała jednak tego, że…
Minął już ponad miesiąc od tragicznej śmierci Kobego Bryanta, jego córki i znajomych w katastrofie śmigłowca, do której doszło w Los Angeles. Śmierć legendy koszykówki odbiła się na świecie szerokim echem. I gdy emocje po tej stracie zaczęły opadać, nagle ujawniono straszne informacje. Vanessa Bryant, żona Kobego tuż po tragedii złożyła wniosek o uznanie obszaru katastrofy i jego okolicy za obszar chroniony. Chodziło o to, aby uniknąć wścibskich paparazzi, dronów i jakichkolwiek innych prób fotografowania wraku i właśnie np. zwłok. Upływające tygodnie od tej tragedii zdawały się potwierdzać, że zakaz był respektowany. Niestety właśnie wyciekły wstrząsające informacje – ktoś zrobił…
Sanatorium Miłości, wielki sukces Telewizji Polskiej powoli zbliża się ku końcowi. Przed dwoma ostatnimi odcinkami TVP postanowiła przekazać ważne informacje widzom. Dodatkowo produkcja programu wzięła w obronę swoich podopiecznych, dla których ostatnie tygodnie były dość trudne. 1 marca mogliśmy obejrzeć przedostatni odcinek show Sanatorium Miłości. Tuż przed jego emisją TVP postanowiła zabrać głos w sprawie przyszłości programu. Poza tym na profilu Facebook programu pojawiło się ważne oświadczenie w sprawie jakości i treści komentarzy widzów, które czasem mocno dotykają seniorów biorących udział w produkcji. Jaki los czeka bodaj najpopularniejszy program TVP ostatniego roku?
Za nami pierwszy odcinek show „Dance, dance, dance”, w którym jako jurorka wystąpiła aktorka Anna Mucha. Celebrytka zapowiedziała, że „narobi sobie wrogów” i słowa faktycznie dotrzymała. Jej sposób wypowiedzi i oceny uczestników programu sprawił, że widzowie ją znienawidzili. Anna Mucha postanowiła rozgrzać wokół siebie atmosferę jeszcze na długo przed startem tej edycji show TVP. Już wtedy zapowiadała, że nie zamierza się patyczkować z uczestnikami, nie będzie miła i ugrzeczniona, tylko będzie jechać „po bandzie”. Nikt jednak nie sądził, że posunie się aż tak daleko. Widzowie nie kryli zniesmaczenia i zażenowania jej postawą. Co zrobiła Anna Mucha?
Qczaj czyli Daniel Kuczaj to pochodzący z Podhala trener personalny i chodzący motywator. Swoich fanów potrafi zagrzewać do niesamowitego wysiłku i wielkich metamorfoz. Zawsze tryska humorem i pozytywną energią. Teraz zdecydował się na bardzo odważny wpis, w którym rozlicza się z demonami swojej przeszłości. Qczaj rozgłos zdobył najpierw dzięki występowi w show Polsatu „Dancing with the Stars”, gdzie tańczył w parze z Pauliną Biernat i doszedł do 6. odcinka programu. Ma 33 lata i pochodzi z Ludźmierza na Podhalu. Jak jednak przyznaje, miał w życiu chwile, w których nie chciał już żyć. Horror, do jakiego przyznał się Qczaj wstrząsnął wszystkimi.
Czwartek wieczorem policja i straż pożarna w Giżycku w województwie warmińsko-mazurskim dostała zgłoszenie o mocnym zadymieniu w jednym z bloków mieszkalnych. Gdy strażacy weszli do mieszkania nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Teraz sprawę badać będą specjalnie powołani do tego celu biegli. O 19.59 w czwartek dyspozytor straży pożarnej otrzymał informację o pożarze w jednym z lokali w Giżycku. Gdy strażacy weszli do środka spostrzegli, że pomimo zadymienia, w mieszkaniu nie ma pożaru. Za to w jednym z pomieszczeń dokonali absolutnie makabrycznego i nieprawdopodobnego odkrycia. Na miejsce została wezwana policja.
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 w Chinach nieco zwolniła tempo, za to wciąż rozwijają się inne ogniska epidemiczne – w tym największe we Włoszech i Korei Północnej. Bliskość tego drugiego kraju, oraz posiadanie granicy z Chinami sprawiają, że Korea Północna rządzona przez Kim Dzong Una podejmuje nerwowe kroki by ustrzec się wirusa, z którym jej służba zdrowia nie ma szans sobie poradzić. Korea Północna jako bodaj najbardziej odizolowane państwo świata ma wszelkie szanse na to, żeby uniknąć epidemii koronawirusa. Przede wszystkim dlatego, że jej władze mogą w każdej chwili zamknąć zupełnie granicę, a nielicznych, którzy byli za granicą poddać łatwo kwarantannie. Ale…