28-letnia Danea Plasencia z Miami bardzo chciała poprawić swój wygląd. Szczególnie chciała mieć pupę w stylu Kim Kardashian. Kobieta była na tyle zmotywowana, że nie przeraził jej pierwszy zabieg upiększający, który niemal przypłaciła życiem. Postanowiła przejść jeszcze jeden, tym jednak razem skończyło się dramatycznie.
Sprawę opisuje „Miami Herald”. Plasencia trzy dni przed zabiegiem miała urodziny. Przejście tzw. „brazylijskiego liftingu pośladków” (ang. BBL – Brazilian Butt Lift) miało być prezentem z tej okazji. Kobieta chciała, aby usunięto jej tkankę tłuszczową z jednej części ciała i następnie wszczepiono w pupę.
ZOBACZ Siostry Godlewskie mają brata! Wkrótce zostanie gwiazdą MMA?:
Kobiety nie zniechęciło to, że dwa miesiące wcześniej prawie zginęła w czasie innego zabiegu kosmetycznego. On także miał za zadanie powiększyć jej pośladki. Dlatego też cała rodzina sprzeciwiała się kolejnym zabiegom tego typu.
Danea wolała więc nic nie mówić swoim bliskim i w tajemnicy udała się do kliniki. Jednak o wszystkim dowiedział się jej dziadek, Marcio C. Ferez, praktykujący chirurg. Od razu ruszył do kliniki, w której miał się odbyć zabieg, niestety nie zdążył.
Gdy przybył na miejsce, jego wnuczka była wynoszona na noszach, cała sina. Osierociła trójkę dzieci. Klinika, w której miał miejsce zabieg zapewnia, że to pierwszy taki przypadek w ich historii, a lekarze tam zatrudnieni to wysokiej klasy specjaliści.
Sprawę zapewne będzie badać policja, ale jeśli kobieta już wcześniej miała duże komplikacje w czasie zabiegu, to może to oznaczać, że po prostu nie powinna przechodzić kolejnego tego typu operacji. Z drugiej strony wydaje się, że lekarze także powinni przeprowadzić dokładny wywiad, aby zminimalizować ryzyko. Czy nie zrobili tego, a może to pacjentka zataiła przed nimi część informacji?
fakt.pl/ foto: pixabay