81-letni Mirosław Zwolak ze wsi Huta Nowa w województwie Podkarpackim przeżywa ostatnio bardzo nerwowy okres. Policja tropiąca poszukiwanego listem gończym mężczyzny wpadła do jego domu i przy okazji odkryła aparaturę i bimber, którego emeryt używał do celów leczniczych. Teraz starszy pan może mieć nie lada problemy!
Pana Mirosława odwiedzał w domu 30-letni daleki krewny. Jak się okazało był poszukiwany listem gończym i policja postanowiła złapać go właśnie w domu państwa Zwolaków. Przy tej okazji policjanci skonfiskowali aparaturę i cały zapasik bimbru, którego staruszkowie używali do smarowania obolałych stawów.
– Wynieśli wszystko i jeszcze starszą sądem. Ale ja przecież tego nie piłem, ani nie sprzedawałem – twierdzi emeryt.
Spirytus ze sklepu za bardzo piekł skórę, dlatego pan Mirosław pędził swój własny alkohol. Smarował nim nie tylko siebie, ale także żonę. Bez tego nie był w stanie zrobić kroku, a nie stać go na apteczne specyfiki.
„Przeżyłem tyle lat, nigdy nie byłem karany. Państwo zamiast mnie gnębić za te moje lata pracy w kopalni, w lesie przy wycince, powinno dołożyć mi do emerytury. Wtedy będzie mnie stać na maści”
– powiedział emeryt.
Pędzenie bimbru, nawet na własne potrzeby, jest w Polsce wciąż nielegalne. W skrajnym przypadku można za to dostać nawet 2 lata więzienia. Abstrahując od tego, czy historia pana Mirosława jest prawdziwa, czy nie, to wydaje się, że ponad 80-letniemu mężczyźnie, choćby z powodu wieku, powinno oszczędzić się takich przejść. Na pewno nawet na Podkarpaciu są groźniejsi bandyci do złapania!
fakt.24.pl