Kilkuset farnkowiczów, związanych m.in. ze Stowarzyszeniem „Stop Bankowemu Bezprawiu”, protestowało w sobotę przed Pałacem Prezydenckim i Ministerstwem Finansów. Organizatorzy apelowali do zebranych o zaprzestanie spłacania bankom rat kredytów „frankowych”.
W Pałacu Prezydenckim delegacja protestujących zostawiła list do Andrzeja Dudy oraz książkę dla dzieci o Pinokiu. Tymczasem Kancelaria Prezydenta poinformowała, że trwają prace analityczne i prawne „zmierzające do przygotowania nowych narzędzi prawnych, jakie Prezydent RP zgłosi w ramach rozwiązywania tego kryzysu”.
Uczestnicy manifestacji trzymali transparenty m.in. z napisami: „Bangster-złodziej”, „Tylko ustawa 729, ustawa 811 do kosza” (chodzi o nr druku projektu ustawy, złożonego w Sejmie przez klub Kukiz’15, popieranego przez frankowiczów oraz nr druku projektu prezydenckiego, niepopieranego – PAP.
Zebrani zarzucali prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że wprowadził ich w błąd, bo przed wyborami obiecywał rozwiązanie problemu frankowiczów, a teraz usłyszeli „idźcie do sądów”.
„Myśmy liczyli na coś innego, bo po prostu na uczciwość polityków” – mówił Mariusz Zając ze Stowarzyszenia „Sto Bankowemu Bezprawiu” (SBB).
Mariusz Zając powiedział PAP, że w liście do prezydenta frankowicze zwrócili się, by „dotrzymał on obietnicy i podpisał dobrą ustawę, albo nie podpisywał złej ustawy, jeśli taka miałaby wyjść z Sejmu”.
„Chcielibyśmy też, by ludzie zaprzestali płacić raty” – zaznaczył Zając. „Dziś koszt spłat jest dla nas wysoki, a jak bank nas pozywa, ten koszt zmniejsza się, tym bardziej, że ludzie dzisiaj wygrywają w sądach” – dodał. Linia orzecznicza sądów pokazuje bowiem – jak mówił – że frankowicze mają rację i powinni iść dotychczasową drogą.
Źródło PAP