Współczesnego człowieka nękają dwie przypadłości:
Pierwszą z nich jest poczucie winy. Wypominanie samemu sobie tego, co zrobiliśmy, żal, skrucha, poczucie niekompetencji. I wszystkie te uczucia dotyczą przeszłości.
Druga przypadłość to martwienie się. Martwimy się o utratę pracy, martwimy się o dzieci, martwimy się o sytuację w kraju i tak dalej. Bo jeśli się nie martwię to znaczy, że się nie troszczę! – tak sobie to tłumaczymy, a całe nasze martwienie osadzone jest w przyszłości.
Niestety… oba te zachowania nie mają żadnego sensu! Już w Biblii napisano (Mt 6; 34)
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.
Podobne słowa wypowiadał Jan Paweł II;
Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje
czy Stephen King:
Jutra nie ma, wczoraj nie istnieje. Jest tylko to, co teraz.
Poczucie winy dotyczące przeszłych zachowań, niestety ich nie zmieni i nie sprawi, że cofniemy czas. Jedyne, co można zrobić, to postarać się naprawić szkodę. Jeśli nie jest to możliwe, to wyciągnąć wnioski na przyszłość, ale koniecznie – zdjąć z siebie brzemię poczucia winy i życia w przeszłości.
Odnośnie martwienia się, najczęściej jest to czas tracony. Jeśli możesz zmienić to, o co się martwisz, to zrób to. Jeśli martwisz się o swoje finanse, zacznij nimi gospodarować w sposób racjonalny, oszczędzaj. Jeśli martwisz się o losy kraju – może Twoim powołaniem jest zaangażowanie polityczne i społeczne? Jeśli jednak martwisz się o coś, czemu nie możesz zapobiec i na co nie masz wpływu, to martwienie się nie ma sensu.
Co robić? Porzuć przeszłość (poczucie winy) i porzuć przyszłość (martwienie się). Tak naprawdę istnieje tylko chwila obecna i tylko w niej masz możliwość działania. Więc zacznij żyć dziś!
fot. pixabay