Koszmarna pomyłka lekarzy z Australii omal nie zabiła maleńkiej Amelii. Noworodek przyszedł na świat w szpitalu Bankstown-Lindcombe w Sydney. Choć dziecko urodziło się całkowicie zdrowe to lekarze postanowili podać mu tlen. Później okazało się, że w pojemniku znajduje się zupełnie inna substancja.
Dramat dziewczynki i jej rodziców wstrząsnął opinią publiczną w Australii. Pomyłka lekarzy okazała się nieodwracalna w skutkach. Badania, które przeprowadzono później wykazały, że mózg Amelii jest uszkodzony w 50 procentach. Dziewczynka miała nigdy samodzielnie chodzić, jeść czy mówić. Okazało się, że lekarze, którzy odbierali poród zamiast tlenu podali jej śmiertelnie niebezpieczny dla dzieci gaz jakim jest podtlenek azotu, który podaje się matkom w czasie porodu. Ma on za zadanie uśmierzyć ich ból i sprawić, że narodziny dziecka będą przebiegać łagodnie.
Rodzice dziewczynki przyznali, że narodziny dziecka były ich największym szczęściem, które szybko przerodziło się w koszmar. Chwilę po tym jak dziecku podano trujący dla niego gaz, matka Amelii, Danial usłyszała przerażający pisk córeczki. Lekarze, którzy początkowo nie chcieli przyznać się do błędu namawiali kobietę, by zgodziła się na odłączenie córki od aparatury podtrzymującej życie. Rodzice nie wyrazili zgody i chcieli walczyć o zdrowie dziecka. Dopiero po miesiącu dowiedzieli się, że doszło do fatalnej w skutkach pomyłki.
źródła: dailymail.co.uk, foto: pixabay.com