Rozwścieczona tłuszcza w wielu miejscach Indii atakuje przypadkowe osoby – nieznajomych, turystów, albo ludzi, którzy nieopatrznie zapytali o coś dzieci na ulicy. W bestialskich samosądach ginie co najmniej 20 osób. Dziesiątki, a może setki są ranne. Tłum nie pyta, nie czeka na wyjaśnienia, po prostu morduje. Wystarczy krzywe spojrzenie, lub okrzyk dziecka, by wszyscy w okolicy rzucili się rozszarpać „porywacza”.
Wreszcie prawda wychodzi na jaw. Naganie „monitoringu” okazuje się… fragmentem filmu edukacyjnego, który 2 lata wcześniej nagrała pakistańska fundacja z Karaczi! Żartowniś, który wykorzystał nagranie do napędzenia fake-newsa uciął je jednak przed finałem. A w nim rzekomi porywacze wracali przed kamerę razem z „porwanym” dzieckiem i transparentem „wystarczy chwila aby porwać dziecko w Karaczi”.
Mimo akcji policji i platformy WhatsApp, ataki i lincze trwały w zasadzie całe lato. Nam zaś ta sytuacja powinna uświadomić, że zmyślone informacje mogą nie tylko zniszczyć komuś życie, ale wręcz je odebrać.
wp.pl/ foto: youtube