Ks. prof. Waldemar Chrostowski, biblista z UKSW w Warszawie, zaangażowany w dialog międzyreligijny od niedzieli towarzyszy pielgrzymce weteranów II wojny światowej do Ziemi Świętej. W środę w Jerozolimie wspólnie z delegacją państwową kombatanci odwiedzą między innymi Instytut Yad Vashem, który dokumentuje tragedię narodu żydowskiego podczas Holokaustu.
„Muzeum i Miejsce Pamięci Yad Vashem to ważny fundament tożsamości państwa Izrael. Nie tylko dlatego, że oni sobie tego życzą, bo to życzenie nie jest głośno wyrażane, ale przede wszystkim dlatego, że nie sposób zrozumieć Żydów współczesnych bez nawiązania do Holokaustu – tego najbardziej dramatycznego i bolesnego wydarzenia w ich dziejach.”
Duchowny zwrócił uwagę, że relacje między Polakami a Żydami można obrazowo opisać na podobieństwo relacji między mężem i żoną, ale po rozwodzie. Dramat polega na tym, że nawet to, co łączyło męża i żonę w najlepszych czasach, to po rozwodzie ich dzieli. Gdy oboje spoglądają w przeszłość, to znajdują w niej mało dobrego, chyba że zmienią swoje nastawienie, które towarzyszyło im podczas rozwodu. I przyjrzą się okolicznościom tego rozwodu – tłumaczył ks. prof. Chrostowski, laureat prestiżowej nagrody Ratzingera.
„Mimo wszystko ta analogia jest o tyle ułomna, że jeżeli chodzi o relacje między Polakami a Żydami, to tego rozwodu dokonali Niemcy, a dokładniej niemieccy narodowi socjaliści, którzy podjęli decyzję o masowym wymordowaniu ludności żydowskiej.”
Pamięć Żydów o Polsce pod wpływem zaplanowanego i realizowanego przez III Rzeszę Niemiecką Holokaustu – jak tłumaczył duchowny – musiała się zmienić. Do drugiej wojny światowej w Polsce relacje polsko-żydowskie zasadniczo układały się dobrze z rozmaitymi wyjątkami, o których często piszą historycy. Natomiast po drugiej wojnie światowej radykalnej zmianie uległa żydowska pamięć o naszym kraju, który stał się dla Żydów wielkim cmentarzyskiem.
„Czasami ta rozmowa Polaków i Żydów przypomina rozmowę dwóch pacjentów na łóżku szpitalnym i zaczynają najpierw rozmawiać – kogo co boli, potem zaczynają dociekać kogo boli więcej, a na końcu kłócą się, kto jest bardziej chory.”
W jego opinii, Polacy mogą pomóc Żydom w uświadomieniu sobie na przykład okresu określanego jako „Paradisus Iudaeorum”, czyli pozytywnego okresu w dziejach polskich Żydów w XVI-wiecznej i XVII-wiecznej Polsce. „Wtedy kultura, duchowość, myśl, pobożność żydowska rozwijała się w gruncie rzeczy tylko na ziemiach Rzeczypospolitej – w skali, której nigdzie indziej nie było” – tłumaczył.
Duchowny zachęcał też do tego, by zarówno Polacy w Izraelu oraz Żydzi w Polsce czuli się jak we własnym kraju:
„Jeżeli Żydzi przybywają do nas, do Polski i widzą te części swojego dziedzictwa duchowego, to żeby czuli się u nas jak u siebie. Nie będzie to z żadnym uszczerbkiem dla polskości, natomiast może nas znacznie wzbogacić.”
PAP