16-letni youtuber z republiki Komi na północy Rosji postanowił nagrać film o tym, jak nie zgubić się w tajdze. Niestety, szybko okazało się, że przełożenie rzekomo posiadanej wiedzy na rzeczywistość nie zawsze jest takie proste – i nasz domorosły survivalowiec musiał szukać pomocy.
Chłopak pojechał do lasu na rowerze. Zostawił maszynę na znajdującym się tam cmentarzu i wszedł w tajgę. Chłopak krążył po wykrotach i ostępach tłumacząc tajniki poruszania się w takim terenie, gdy nagle… zrozumiał, że nie wie, gdzie jest i że nie umie określić swojego położenia!
ZOBACZ TEŻ: Przywiózł z wakacji trzy butelki miodu. To zniszczyło jego życie
Szczęściem dla niego w tajdze był zasięg GSM, więc przerażony youtuber mógł zadzwonić do mamy. Przekazawszy jej swoje beznadziejne położenie poprosił o ratunek. Mama wezwała strażaków, a ci ruszyli na poszukiwania.
Nie byli oczywiście na tyle głupi, co nastolatek, żeby wchodzić w las. Zamiast tego krążyli po leśnych duktach i usiłowali zlokalizować zagubionego za pomocą sygnałów dźwiękowych. Po zaledwie godzinie niewydarzony ekspert survivalu trafił w ręce strażaków.
Miejmy nadzieję, że ta historia będzie lepszą poradą dla wszystkich, niż filmik, który zamierzał przygotować. Jak bowiem nie zgubić się w tajdze? To proste – po prostu w nią nie wchodzić!
wprost.pl/ foto: pixabay