Caster Semenya wygrywa, a to wszystko za sprawą korzystania z nienaturalnej przewagi. Medialne spekulacje to nie wszystko, Caster Semenya wzbudza wiele wątpliwości wśród sportowców i fanów lekkoatletyki.
Caster Semenya z RPA została mistrzynią świata na 800 metrów. Kobieta, która prawdopodobnie ma męskie narządy, a więc ogromną nienaturalną przewagę. Temat nietypowej, wyśmienicie biegającej zawodniczki ożywa przy każdych zawodach, nie dziwi nas jej zwycięstwo, a raczej niestandardowy, jak na kobietę wygląd.
Zdobyła złoto, ale nie pobiła rekordu świata Jarmili Kratochvilowej, która podobnie jak Semenya miała nieco bardziej męskie niż kobiece rysy twarzy. Sprawa kontrowersyjna zwłaszcza dla Polaków, bo reprezentantka naszego kraju Angelika Cichocka miała szanse na brązowy medal, gdyby wszystkie zawodniczki o męskich rysach twarzy nie były dopuszczone do finału.
Pytanie, zatem czy osoby takie jak Caster Semenya powinny brać udział w zawodach? Według trybunału arbitrażowego – CAS testosteron nie wpływa na wyniki.
A co na to sama Semenya? Zawodnicza twierdzi, że w stu procentach czuje się kobietą. O tym przekuje nas również sekretarz generalny IAAF, Pierre Weiss. W australijskim „Daily Telegraph” padła informacja, że reprezentantka RPA ma wewnętrzne jądra i nie ma macicy.
Sebastian Coe, szef IAAF, Międzynarodowego Komitetu Lekkoatletycznego, chce, aby Semenya wzięła udział w terapii hormonalnej, dzięki której obniży testosteron.
To niezwykle delikatny temat. Wszyscy jesteśmy ojcami, braćmi. To jest odpowiedzialność federacji, by wyznaczyć poziom rywalizacji w sporcie żeńskim. Ale nie chcemy, żeby to się zamieniło w polowanie na czarownice. To nie jest sprawa dopingowa, ale biologiczna. Moim zadaniem jest chronić sport – twierdzi Coe.
źródło: sportowerfakty
fot.: wikipedia / screen youtube / wikipedia
kg