Prawdziwa śmierć na planie filmowym budzi szok i niedowierzanie.
Co więcej śmierć ta zdarzyła się zgodnie ze scenariuszem filmu „Jak Cię zabić, kochanie”. Jak się okazuje, godnie ze skryptem jako pierwsza ginęła postać grana właśnie przez Sebastiana Karasińskiego. Tymczasem został on zamordowany naprawdę!
Trudne początki
Tak właśnie zaczyna się książka Alka Rogozińskiego pt. „Raz, dwa, trzy… Giniesz Ty!”. Mimo dramatyzmu, powieść zaczyna się dosyć niemrawo. Mamy tu na przykład kilka monologów reżysera (na ponad dwie strony każdy).
Z kolei postacie wydają się „papierowe”. Chociażby osoby, które odkryły zwłoki Sebastiana jako pierwsze, są zdziwione, to fakt… Dzwonią zatem grzecznie na policję i spokojnie sobie gawędzą przed garderobą z trupem(!).
Widać także, że Rogoziński jest dziennikarzem, a nie filmowcem, bo sceny z planu filmu są zaprezentowane w nieco sztuczny sposób.
Mimo tego, jeśli przetrwacie pierwsze 100 stron, to dalej jest dużo lepiej!
Zakręcone wnętrze
Mówi się, że początkujący pisarz, gdy nie wie, co zrobić z daną postacią, to ją „uśmierca”. Podobne wrażenie mamy czytając kryminał „Raz, dwa, trzy… Giniesz Ty!”. Trup ściele się gęsto i choć wiemy, że w tym przypadku jest to celowy zabieg autora, to jednak lawina morderstw jest sporo.
Akcja biegnie wartko, postaci jest multum i przewijają się jak w kalejdoskopie, więc nie bardzo wiemy kto jest kim. Na szczęście udaje się czytelnikowi zidentyfikować główne osoby występujące w powieści, a więc Agnieszkę – nierozgarniętą dziennikarkę i jej koleżankę Oliwkę – także dziennikarkę z tym, że bardziej rozgarniętą. Jest także jeden z aktorów – Bartek i jeden pan policjant. Pozostałe osoby pojawiają się jak tajfun i znikają.
Podobnie jest z dwiema bohaterkami Joanną Maciejak i Janiną Majak, które są podejrzane o dokonanie morderstwa sprzed kilkunastu lat. W założeniu autora ich imiona i nazwiska miały dawać inicjały J. M. wskazane w pamiętniku jednej z osób, jako inicjały mordercy. I to co miało zmylić śledczych z powieści, myli także i nas – nie wiemy, która pani jest którą…
W tym szaleństwie jest…
Czytając książkę Alka Rogozińskiego „Raz, dwa, trzy… Giniesz Ty!” mamy wrażenie, że pisał ją ktoś mocno zakręcony. Może też powieść była pisana szybko (zbyt szybko?).
A jednak trzeba przyznać, że po tych początkowych 100 stronach, kryminał czyta się bardzo dobrze. Jest wciągający i momentami zabawny.
Jeśli zatem szukacie czegoś lekkiego do poczytania, to polecamy tę książkę jako wakacyjną lekturę!
fot. pixabay