Jeśli zdarza się Wam zjeść odgrzewany posiłek, lub dojeść wczorajszy obiad – nie wpadajcie w panikę. Żeby od tego umrzeć trzeba się naprawdę postarać. Tak jak ten 20-letni student z Ameryki. Jego ciało odkryli rodzice następnego ranka po feralnym posiłku, gdy zaczęli się martwić, że nie wyszedł na zajęcia.
Student postanowił spałaszować pięciodniowy makaron z sosem pomidorowym, który na dodatek stał przez cały czas na kuchennym blacie w temperaturze pokojowej! Krótko po zjedzeniu zaczął czuć się źle, dlatego napił się wody i położył do łóżka licząc, że prześpi gorsze chwile.
Następnego dnia rano rodzice znaleźli go martwego. Ciało zabezpieczono do sekcji zwłok, a resztki makaronu – do badań. Okazało się, że w makaronie odnaleziono duże stężenie groźnych bakterii z rodzaju laseczki woskowej – bacillus cereus.
ZOBACZ: Mleko i alkohol – nie w tej sytuacji! Może skończyć się śmiercią!
Sekcja zwłok z kolei wykazała, że powodem śmierci studenta była niewydolność wątroby, która nie poradziła sobie z potężną ilością toksyn powstałych w żołądku denata.
Ta historia pokazuje, że czasem lepiej powstrzymać się przed dojadaniem czegoś „bo się zmarnuje”. A już na pewno warto zadbać o odpowiednie przechowywanie żywności!