Co najciekawsze i najtragiczniejsze, Magda Gorzkowska podała, że Ritę znaleziono martwą przed swoim namiotem w obozie C3. Jak mogło do tego dojść, czy chorą himalaistką nikt się nie opiekował i w chorobowym amoku wyszła z namiotu i zamarzła?
Dość agresywne w treści oświadczenie umieścił Zbigniew Bąk, lider grupy, w której na Manaslu wspinała się Rita. Stara się obalić informacje podane przez Gorzkowską:
W drodze na górę nasza koleżanka, którą dobrze znaliście z wielu naszych wspólnych wypraw, Rita Bladyko, osłabła z sil i ze swoim Szerpą zawróciła do campu 4 na 7400. I tu wchodzi osoba Magdaleny Gorzkowskiej z zupełnie z innej ekspedycji, rządna chyba zbyt dużej sławy, która zamieszcza stek nieprawdziwych informacji, które to chcielibyśmy sprostować.
Podczas ekspedycji korzystaliśmy z najlepszej obecnie agencji wyprawowej na ośmiotysięczniki, która nie tylko zapewnia bardzo dobry serwis, ale i też najlepszych ludzi w tej branży na świecie. Po zejściu, jak to sugeruje Magdalena, za jej sprawą Ricie podano ciepłą herbatę, okryto śpiworem i podano tlen.
Rita już od campu 3 cały czas podchodziła na tlenie do góry, więc cały czas miała maskę tlenową na sobie. Każdy doświadczony Szerpa, a takich mieliśmy, wie co należy robić w takich wypadkach. Nie potrzeba im niczyich sugestii. Szerpowie wyposażeni są w radia i od razu skontaktowali się z base campem. Niemożliwością jest podjąć z takiej wysokości człowieka helikopterem i każdy doświadczony himalaista o tym wie. Trzeba taką osobę jak najszybciej sprowadzać w dół.
Po zejściu zespołu ze szczytu natychmiast spakowaliśmy plecaki i zaczęliśmy sprowadzać Ritę do niższych campów. Nie miała żadnych symptomów choroby wysokościowej oprócz tego, że było jej zimno i była bardzo wyczerpana. We dwóch z Szerpą sprowadziliśmy ją wzdłuż liny poręczowej. Z dołu z campu 3 wyszedł nam naprzeciw dodatkowo jeszcze jeden Szerpa, który zmienił nas, gdy teren się wypłaszczył. Z każdym metrem stan Rity się poprawiał, miała więcej siły, na końcówce wyprzedziła cały zespół i była pierwsza przy namiotach. Zbliżał się zmierzch. Postanowiliśmy z zespołem pozostać w bezpiecznych namiotach i kolejnego dnia zejść do base campu.
Rita spała ze mną w namiocie i Piotrkiem. Znowu trzeba sprostować nierzetelne informacje, jakoby była sama pozostawiona w namiocie. Uzupełniliśmy płyny, trochę podjedliśmy, nawet zebrało się na żarty i poszliśmy spać. Nic nie zapowiadało tragedii.
Nad ranem obudziły nas nawoływania Szerpów z drugiego namiotu, że pora wstawać. Piotrek spał w środku, ale nie zauważyłem Rity. Powiedział, że wyszła za potrzebą jakiś czas temu. Kiedy wychyliłem się z namiotu, dostrzegłem ją tuż obok. Wyglądała tak jakby spała, skulona w kucki. Musiała na sekundę usnąć i to wystarczyło. Była zamarznięta. Wydarliśmy ją górze, a i tak góra postawiła na swoim…
Dodatkowo przykry w tej całej sytuacji jest fakt, że takie osoby jak Pani Magda próbując gloryfikować własną osobę, chcą ugrać na swoim PR, zapominają o istocie całej sprawy, Istocie, która była kiedyś czyjąś matką, córką, przyjaciółką. Łączymy się w smutku z rodziną i przyjaciółmi.
Magda Gorzkowska również odniosła się do tego oświadczenia:
Zbysiu, czytaj dokładnie co ja piszę, bo są to fakty od momentu, kiedy spotkaliśmy Ritę idącą w górę powyżej czwórki, skłaniającą się na nogach. Zawróciliśmy ją, ponieważ nie wiedziała gdzie jest i miała inne problemy ze świadomością, co potwierdzają wszystkie osoby będące cały czas obok – jej priv Szerpa, Pemba Szerpa, Lakpa Dendi (Elite Himalaya), Stefi Troguet (Elite Himalaya) i ja.
W tym zespole zaciągaliśmy Ritę do C4. Wszystko jest udokumentowane. W międzyczasie dzwoniłam do Tashi Sherpa, szefa bazy z Radia i powiedziałam, że stan Rity jest tak poważny, że trzeba ją ściągać niżej i niżej. Tashi powiedział, żeby w C4 dać jej tlen, herbatę i okryć ją, a następnie że wyśle ekipę, żeby ściągać ją niżej. Pierwszych czynności dopilnowałam w C4 i potem mając świadomość, że jest już w opiece sama z Szerpą, zaczęłam schodzić. Z Tashim była też mowa o helikopterze, ale niestety wczoraj potwierdzono, że nie było na to warunków. Tyle z moich faktów związanych z Ritą, więc gdzie tu coś nie tak?
Internauci związani z alpinizmem zwracają uwagę, że Zbigniew Bąk stracił już jedną klientkę, w czasie wejścia a Mount Blanc. W sprawie toczą się postępowania prokuratorskie we Francji i Polsce i bliscy zmarłej twierdzą, że mężczyzna nie posiada odpowiednich uprawnień.
wspinananie.pl/ facebook.com/ rmf.fm