Zakończyły się poszukiwania Natana Stranza, młodego hokeisty z Gniezna i reprezentanta Polski w hokeju na trawie. 18-latek zaginął podczas kąpieli we Władysławowie. Niestety potwierdzono, że nastolatek utonął w Bałtyku.
Ostatnie chwile i akcja ratunkowa
Do tragedii doszło, gdy Natan wszedł do morza razem z dwoma kolegami. W pewnym momencie stracił grunt pod nogami i zniknął pod powierzchnią wody. Mimo natychmiastowego wezwania służb i szeroko zakrojonej akcji z udziałem ratowników WOPR, policji, Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz śmigłowca LPR – nie udało się go od razu odnaleźć.
Przez wiele dni morze nie chciało oddać ciała nastolatka. Dopiero po ponad tygodniu, w Jastarni, natrafiono na jego zwłoki. To smutne potwierdzenie najgorszych obaw rodziny i przyjaciół.
Ogromny ból rodziny i bliskich
Rodzice 18-latka w poruszającym wpisie wyznali, że ich życie legło w gruzach. Prosili, aby Bałtyk oddał im syna – i tak się stało, choć niestety już nie żywego.
Żałobę po młodym sportowcu wyraził też jego klub, UKH Start 1954 Gniezno. Natan był ważną postacią drużyny i dużą nadzieją polskiego hokeja na trawie. W klubowym komunikacie podkreślono, że trudno uwierzyć w tak bolesną stratę i znaleźć słowa, które mogłyby opisać ból całej społeczności.
Przestroga dla innych
Historia Natana jest kolejnym dramatycznym przypomnieniem o niebezpieczeństwach, jakie kryje morze. Nawet młoda i wysportowana osoba może w kilka chwil znaleźć się w sytuacji bez wyjścia. Ratownicy apelują, by:
- wchodzić do wody tylko w miejscach strzeżonych,
- zawsze przestrzegać ostrzeżeń i oznaczeń na plaży,
- nie przeceniać swoich umiejętności pływackich,
- unikać kąpieli samotnie oraz pod wpływem alkoholu.
źródło zdjęcia: FB/Kaszubska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza
