To realne zagrożenie, czy może chęć dyskredytacji nielubianej głowy państwa?
Charles Scaraborough, amerykański prawnik i polityk związany z Partią Republikańską, a obecnie także publicysta, dał bardzo mocną wypowiedź w swojej audycji „Morning Joe” na antenie MSNBC:
„Mamy w Białym Domu kogoś, kto według „New York Daily News” jest niestabilny emocjonalnie. Ludzie mu bliscy mówią, że ma problemy psychiczne. To samo powiedziały mi osoby, które były w jego sztabie wyborczym. Mówili wówczas, że ma wczesne stadium demencji. Możecie być wściekli, ale kiedy mamy o tym powiedzieć? Jak już poleci w naszą stronę pierwsza rakieta nuklearna?”
Scaraborough oraz współgospodarz jego programu, Mika Brzezinski, do niedawna byli gorącymi zwolennikami i przyjaciółmi Donalda Trumpa. Jeszcze jako kandydat na prezydenta Trump często powoływał się na ich audycje. Wszystko zaczęło się zmieniać gdy Scaraborough stał się bardziej krytyczny wobec polityki prezydenta-elekta.
Co takiego stało się, że nagle konserwatywni dziennikarze i politycy odwracają się od Donalda Trumpa? Jeśli pogłoski o demencji są prawdziwe, to bardzo źle świadczy o wszystkich tych, którzy wspierali Trumpa w wyścigu po fotel prezydencki i o tym wiedzieli. Gdyby chociaż część pogłosek o najpotężniejszym człowieku świata była prawdą, to mamy naprawdę nie lada kłopot. Dlatego lepiej dla całego świata, aby Donald Trump był okazem zdrowia – fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie.
Wprost.pl