Przedziwny przypadek trafił do lekarzy z Gniezna w Wielkopolsce. Kobieta urodziła dziecko na ulicy, bo jak twierdziła, nie miała pojęcia o tym, że jest w ciąży. Tego dnia była normalnie w pracy.
Do zdarzenia doszło 10 stycznia. Kobieta właśnie wracała z pracy. Nagle poczuła się źle – odeszły jej wody i zaczął się poród. Wprost na ulicy. Na szczęście dla niej, wokół znaleźli się ludzie, którzy byli gotowi i co więcej, wiedzieli jak jej pomóc. Poród odebrali przechodnie – student medycyny i niepraktykująca położna. Ratownikom medycznym, którzy przybyli na miejsce pozostało zawieźć mamę i dziecko do szpitala. Lekarze nie mogli uwierzyć w to, co mówi kobieta…
Świeżo upieczona matka zapewniała, że nie miała pojęcia o tym, że jest w ciąży. Utrzymywała, że przez cały czas regularnie miała miesiączki, co jest właściwie niemożliwe. Przez całą ciążę też pracowała – w dzień porodu wysprzątała 17 klatek schodowych!
ZOBACZ TEŻ: Świnie ludojady zjadły swojego właściciela. WIEMY co się z nimi stanie!
Zarówno dziecko jak i mama czuli się dobrze, dlatego w poniedziałek wróciły do domu. Jednak lekarze postanowili poinformować o tym dziwnym fakcie odpowiednie instytucje. Mieli podejrzenia, że matka może nie podołać obowiązkom:
Wszystkie okoliczności i zachowanie kobiety wskazują na to, że mamy do czynienia z lekkim upośledzeniem umysłowym, przez co kobieta prawdopodobnie wypierała się ciąży. Nie wiedział o tym nikt, oprócz niej samej. Utrzymywała, że duży brzuch jest spowodowany wodobrzuszem, chorobą wątroby lub innymi schorzeniami. Było to nieprawdą, co potwierdziło się w miniony piątek. Kobieta utrzymywała również, że miała regularne plamienia miesiączkowe, co po prostu jest niemożliwe
– powiedział Mateusz Hen, zastepca dyrektora szpitala w Gnieźnie.
Jak dodał, udało im się ustalić, że kobieta ma już jedno dziecko i żyje raczej skromnie. Dlatego niezbędna jest pomoc:
Udało nam się ustalić, że mieszka w skromnym, ubogim mieszkaniu, ale panuje w nim porządek i jest utrzymany odpowiedni poziom higieny. Mimo wszystko uważam, że powinien tą sprawą zająć się kurator. Ta Pani pracuje, ale widać, że brakuje tam pieniędzy a teraz doszło drugie dziecko, którego utrzymanie także kosztuje. Rodzina co prawda nie przejawia zachowań patologicznych, nic nie wskazuje na nadużywanie alkoholu, ale na pewno jest tam potrzebna pomoc organów państwa