To była jedna z najbardziej bulwersujących spraw o odszkodowanie, która ciągnęła się od 2015 roku. Młoda kobieta, będąca w pierwszej ciąży, rodziła naturalnymi metodami w jednym z podwarszawskich szpitali. W trakcie źle przeprowadzonej akcji porodowej doszło do rozerwania krocza. Co więcej, po tym zdarzeniu lekarze nie poświęcili pacjentce odpowiedniej uwagi.
Lekarze po porodzie niestarannie zszyli pacjentce ranę i zupełnie zignorowali jej faktyczny stan zdrowia. Została po kilku dniach wypisana do domu.
Nie rozpoznano zagrożenia i skali obrażeń, zarówno przed wypisaniem jej ze szpitala, ani podczas ściągania szwów kilka dni później. W trakcie procesu okazało się, że dokumentacja medyczna nie zawierała właściwego opisu stanu chorej
– powiedziała portalowi wp.pl mecenas Jolanta Budzowska z kancelarii BFP z Krakowa.
Co gorsza, gdy kobieta ponownie zgłosiła się do szpitala lekarze przekonywali ją, że to często powikłanie, a z cierpieniem i innymi dolegliwościami trzeba nauczyć się żyć. Nikt się nią nie zainteresował. Tymczasem kobieta musiała przejść na specjalną dietę, borykała się z nietrzymaniem, stolca, gazów, jej satysfakcja z życia seksualnego praktycznie przestała istnieć.
O tym, jaki wyrok w tej sprawie wydał sąd przeczytasz na kolejnej stronie.