Kolejna afera Bartłomieja Misiewicza i Antoniego Macierewicza! Dwie sławy polskiej polityki i ponad 650 000 państwowych pieniędzy.
Ulubieniec Macierewicza, bohater tysiąca memów i dziesiątek skandali – Bartłomiej Misiewicz i kolejne finansowe podboje politycznej maskotki z pieniędzy podatników! Zgodnie z informacjami „Gazety Wyborczej” NIK skieruje do prokuratury doniesienie w sprawie zobowiązań zaciągniętych przez Misiewicza na kwotę ponad 650 tys. złotych.
Chodzi o dwie umowy zawarte 24 marca 2016 roku opiewające w sumie na 651,5 tys. złotych. Po kontroli budżetu państwa, kontrolerzy mają wątpliwości do umów zawartych w dziale 29 – obrona narodowa. „Budzą one naruszenia dyscypliny finansów publicznych”.
Obie umowy Misiewicz podpisał 24 marca 2016 r. jako szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Pierwsza z umów dotyczyła produkcji spotu reklamowego o nazwie „MON – bezpieczeństwo”. Kwota produkcji opiewała na 36,8 tys. zł, druga umowa dotyczyła natomiast emisji tego spotu. Koszt emisji to 614,9 tys. zł. Pytanie tylko, w jaki sposób spot spełnia podstawową funkcję Ministerstwa Obrony Narodowej, jaką jest zapewnienie bezpieczeństwa dla obywateli i dlaczego koszt jego produkcji i emisji wyniósł ponad 650 tysięcy.
Sprawę wykryła Najwyższa Izba Kontroli, a dokładniej jej kontrolerzy, którzy natknęli się na sprawę w raporcie dotyczącym wykonania budżetu resortu obrony. Zadziwiającym faktem jest to, że Misiewicz miał pełnomocnictwo Macierewicza, a kwota nie była ujęta w planie finansowym ministerstwa na 2016 rok.
Misiewicz trochę w MON poszalał, ale to przecież publiczne (raport NiK wykorzystanie budżetu MON) pic.twitter.com/u4aogDJTek
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) August 27, 2017
Źródło: twitter/ GW / interia
KG