Jak wyjaśniono na łamach gazety, ten nowy podatek jest „radykalną i kreatywną” interpretacją przepisów, umożliwiających pobieranie dodatkowej opłaty w przypadku reklamowania własnej działalności poza jej miejscem. A zatem, w świetle tych przepisów, umieszczenie nazwy lokalu lub sklepu na słomiance przed nim lub na serwetkach w barze stanowi taką właśnie reklamę.
Podatek od wycieraczek, a także od serwetek w barach wprowadzono w Modenie na północy Włoch. Dziennik „Corriere della Sera” informuje we wtorek, że wezwanie do zapłacenia tej należności rozesłano do kilkudziesięciu sklepów i lokali.
„Może to mieć nawet podstawę prawną, ale nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem” – tak skomentował to sekretarz federacji usług w Modenie Fulgenzio Brevini, cytowany w artykule. Zauważył przy okazji, że handlowcy i restauratorzy już faktycznie płacą za wycieraczki w podatku od zajmowanej powierzchni.
Federacja usług domaga się uchylenia nowego podatku. Wezwanie do jego zapłaty rozesłała prywatna firma, zajmująca się ściąganiem wszelkich opłat w mieście. Przedstawiła też warunki uregulowania należności. W przypadku natychmiastowego wniesienia opłaty zniżka wynosi 50 procent.
Podano przykład jednego z najbardziej znanych i najstarszych barów, którego właściciel musi zapłacić 1000 euro.
Dziennik zauważa, że ten najnowszy pomysł fiskusa przypomina uznany dotąd za najbardziej oryginalny podatek we Włoszech: od cienia rzucanego na ziemię przez szyldy sklepów. Wprowadzono go kilka miesięcy wcześniej w Conegliano w Wenecji Euganejskiej.
PAP
kd