Romantyczna wizja, że natrafiamy na list w butelce na plaży pociąga niejedną osobę. Choć czasem wydaje nam się to tylko filmową wizją, to takie sytuacje naprawdę mają miejsce! Przekonał się o tym pewien Australijczyk, który wraz z synem wyruszył na ryby.
Paul Elliot wyruszył w rejs wraz synem w okolicach Półwyspu Eyre w Zachodniej Australii. W pewnym momencie panowie dostrzegli dryfującą w wodzie w butelkę. Postanowili ją wyłowić i sprawdzić zawartość. Ich ciekawość okazała się strzałem w dziesiątkę, bowiem nie był to zwykły śmieć, a butelka z listem!
ZOBACZ TEŻ: Łódź: miała we krwi 6 promili alkoholu metylowego i przeżyła. Lekarze mówią dlaczego
Okazało się, że napisał ją 13-letni Paul Gilmore, który w 1969 roku wypłynął na statku Londynu do Melbourne. Chłopiec wyrzucił butelkę gdy znajdował się ok 1000 mil na wschód od Fremantle. Eksperci od prądów morskich uważają, że butelka nie mogła spędzić w jednym miejscu w wodzie aż tyle czasu. Prawdopodobnie zakopała się gdzieś na jakiejś plaży, a po latach woda znowu wymyła ją i zabrała z prądem do oceanu.
Teraz pan Elliot chce wraz z synem odnaleźć Paula Gilmore’a. Jeśli mężczyzna żyje, to ma dzisiaj 63 lata. Biorąc pod uwagę moc internetu – nie stoją na straconej pozycji!
o2.pl/ foto: pixabay