Do mrożących krew w żyłach scen doszło w okolicach Parku Narodowego Nairobi w Kenii. Z terenu rezerwatu uciekł potężny lew, który śmiertelnie zagryzł mężczyznę. Lokalne władze proszą okolicznych mieszkańców, by do czasu kiedy zwierzę nie zostanie schwytane nie wychodzili z domu.
Według ustaleń policji, która zajmuje się sprawą wynika, że lew wymknął się poza terenem Parku Narodowego Nairobi w Kenii. Agresywne zwierzę w pobliżu uniwersytetu Africa Nazarene śmiertelnie raniło i zjadło mężczyznę. Ofiarą okazał się Rono Kipkiuri Simion, który w piątek wracał wieczorem z pracy do domu. Tuz po weekendzie szef mężczyzny natknął się na lwa, który jadł ciało jego pracownika. Kiedy śledczy przyjechali na miejsce po lwie nie było nawet śladu, a na miejscu natknęli się na porozrzucane szczątki mężczyzny.
ZOBACZ:Pijane zwierzę na JARMARKU świątecznym! Zwierzak upił się GRZANYM WINEM [FILM]
To niejedyne ofiary, które zginęły w paszczy lwa. Lokalni gospodarze zgłosili liczne przypadki zaginięć psów i zwierząt gospodarskich. Policjanci zapewniają, że zrobią wszystko by schwytać, bądź zabić drapieżnika i apelują do mieszkańców o rozsądek, a także o to by nie wychodzili z domów i trzymali się w grupach. Mimo, że rezerwat Nairobi otoczony jest specjalnym elektrycznym ogrodzeniem to są miejsca, w których dzikie zwierzęta mogą bez problemu się wydostać. Mieszkańcy niejednokrotnie prosili władzę o zabezpieczenie terenu.
źródła: o2.pl, foto pixabay.com