Cały Saratów, miasto w Rosji, żyło poszukiwaniami 9-letniej Lisy. Po dwóch dniach dały one przerażający rezultat – 9-latka nie żyła. Gdy zatrzymano winnego zbrodni, tłum chciał rozerwać go na strzępy.
Lisa zniknęła 9 października w czasie drogi do szkoły. Jej trasa wypadała przez zaniedbany teren zabudowany garażami. Zapewne to tam właśnie zaczaił się na nią morderca. Gdy 9-latka nie dotarła do szkoły, ani nie wróciła do domu, rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania, w których wzięło udział ponad tysiąc osób. Lisa była bowiem czwartą dziewczynką, która zaginęła w tym rejonie w ciągu ostatnich miesięcy!
ZOBACZ TEŻ: Udawała zrozpaczoną wdowę, ale policjanci ją złamali. Oto brutalna prawda o tragedii w Morągu
Lisa została znaleziona martwa. W związku ze sprawą zatrzymano 35-letniego mieszkańca Saratowa, recydywistę i gwałciciela. Mężczyzna szybko przyznał się do zamordowania Lisy.
Tłum, który zebrał się pod budynkiem prokuratury w Saratowie żądał, aby winnego wydano w jego ręce. Policja obawiała się, że dojdzie do linczu. Pogrzeb małej Lisy stał się wielkim wydarzeniem, które zgromadziło setki mieszkańców miasta. Maskotki pozostawione przez wstrząśniętych ludzi trzeba było przewieźć ciężarówką na teren cmentarza.
65-letni ojciec mordercy stwierdził, że powinien on dostać najwyższy możliwy wymiar kary. Przyznał, że jego syn od zawsze przejawiał skłonności przestępcze i poprzednie odsiadki w więzieniu niczego go nie nauczyły.