Zwykle zaczyna się niewinnie – bóle szyi, obrzęk, zmęczenie, gorączka. Bardzo łatwo zlekceważyć te objawy i pomylić ze zwykłą infekcją. Jednak długofalowo może się to wiązać z dużymi szkodami dla organizmu i skomplikowanym leczeniem. Co więcej lekarze raportują, że choroba ta jest coraz częstszym powikłaniem po COVID-19. Jeden z sygnałów ostrzegawczych możemy zaobserwować na łokciach.
Ból szyi może promieniować na żuchwę, uszy i klatkę piersiową. Ból towarzyszy też kręceniu głową i przełykaniu. Dopiero po jakimś czasie pojawiają się objawy, które lekarz może łatwiej skojarzyć z prawdziwym źródłem choroby – czyli tarczycą. Chorobą, o której dziś chcemy Wam opowiedzieć jest podostre zapalenie tarczycy, nazywane czasem Chorobą Quervaina. Jak ją rozpoznać?
ZOBACZ TEŻ: Może zastąpić czereśnie i wiśnie. Ten owoc to skarbnica witamin!
Choroba ta najczęściej atakuje kobiety w wieku 30-50 lat. Łatwo je pomylić z infekcją wirusową, zresztą bardzo często zaczyna się właśnie od tego – np. niedoleczonej grypy, wirusa świnki lub odry. Prawdopodobnie stan zapalny w tarczycy tworzy się z powodu silnej reakcji immunologicznej organizmu, który walczy z patogenem.
Prowadzi to do uszkodzenia miąższu tarczycy i mocnego wyrzutu hormonów nagromadzonych w tym organie. To zaś prowadzi do, zazwyczaj chwilowej, nadczynności, a potem niedoczynności tarczycy, co jednak wymaga specjalistycznego leczenia.
W tej pierwszej fazie, gdy hormony są w sposób niekontrolowany uwalniane dochodzi do nadmiernego pobudzenia, potliwości, bezsenności i nadpobudliwości ruchowej, chudnięcia i kołatań serca.
Następnie w okresie niedoczynności tarczycy pacjentki skarżą się na przybieranie na wadze, opuchnięcie twarzy, zaparcia, ale tez przesiszenie skóry, szczególnie na łokciach. Po tym właśnie łatwo rozpoznać Chorobę Quervaina.
Podostre zapalenie tarczycy zazwyczaj mija samoistnie po kilku miesiącach, ale lepiej żeby naszym zdrowiem zajął się specjalista. Może być konieczne przyjmowanie niesteroidowych środków przeciwzapalnych, a w cięższych przypadkach sterydów oraz syntetycznych hormonów.
Warto o tym pamiętać szczególnie, że coraz częściej choroba ta jest zgłaszana jako objaw powikłań po przejściu COVID-19.