Młode małżeństwo z Rybnika za śmierć swojego 4-letniego synka obwinia lekarzy. Szpital odpiera zarzuty, a zrozpaczeni rodzice nie mogą pogodzić się ze stratą ukochanego dziecka.
24-letnia Michalina i 29-letni Damian Jacyno – młode małżeństwo z Rybnika (woj. śląskie) za śmierć swojego 4-letniego synka obwinia lekarzy. W szpitalu zabili nam synka! – komentują. W piątek 1 września rodzice czteroletniego Seweryna zauważyli, że chłopiec ma problemy z brzuszkiem, dlatego postanowili go zawieść do szpitala. Zawieźliśmy do szpitala dziecko, a wróciliśmy do domu z samymi bucikami i skarpetkami – mówią na łamach ”Dziennika Zachodniego” zrozpaczeni rodzice.
Rodzice nie zlekceważyli bólu brzuchu swojego dziecka. Gdy stan dziecka znacznie się pogorszył postanowili jechać do szpitala. Tuż przed wyjazdem chłopiec miał sine usta, twardy brzuszek i ciężko oddychał. Chłopiec, mimo reanimacji, zmarł w szpitalu.
Michalina i Damian w piątek pochowali swojego 4-letniego synka Seweryna. Nasze dziecko umierało przez lekarzy, którzy nie zrobili pilnej operacji – komentują na łamach Faktu. Zdaniem rodziców winę za śmierć chłopca powinien ponieść personel szpitala. Michalina i Damian oskarżają pracowników rybnickiej placówki za opieszałość, której skutkiem była śmierć dziecka.
Kiedy rodzice w środku nocy dotarli do szpitala obudzili personel ratunkowy. Chłopiec był w krytycznym stanie, jednak mimo to nie zdecydowano się na przeprowadzenie operacji, która mogła uratować mu życie. Zdaniem lekarza był to tylko zastój kału, a operację zaplanowano na 8 rano. Seweryn zaczął sinieć i krwawić, w pewnym momencie stracił oddech. Ojciec chłopca otwarcie przyznaje, że lekarz nie spieszył się, by uratować jego dziecko, szedł do umierającego Seweryna bez pośpiechu – spacerowym krokiem.
Dziecko, pomimo reanimacji, zmarło godzinę przed planowaną operacją. Reanimowali jeszcze przez dwie godziny martwe dziecko – opisują rodzice.
Sprawą zajmuje się prokuratura regionalna w Katowicach. Wstępne wyniki sekcji wykazały, że przyczyną śmierci było ostre zapalenie jelita cienkiego. Prokuratura zleciła również przygotowanie szczegółowego opisu posekcyjnego. To właśnie ten opis pomoże ustalić bezpośrednią przyczynę zgonu oraz wyjawić karygodne błędy lekarzy.
A jak sprawę komentuje Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku?
Zdaniem Michała Sieronia – rzecznika placówki:
Dziecko było jedynym pacjentem na oddziale ratunkowym. Personel od razu zajął się nim. Pacjent skierowany został na oddział chirurgii dziecięcej. Do operacji trzeba było je przygotować. W czasie tych przygotowań doszło do zatrzymania akcji serca. Zdeterminowali lekarze robili co w ich mocy, by uratować dziecko.
O tym, co dokładnie wydarzyło się piątkowej nocy w rybnickim szpitalu pisaliśmy TUTAJ!
źródło: dziennikzachodni / Fakt
fot.: pixabay
kg