Wszystko przez postęp techniczny. Czy naprawdę za jakiś czas przeżyjemy koniec ery samochodów? A jeśli tak, to co je zastąpi?
Bob Lutz, to jedna z ważniejszych postaci branży motoryzacyjnej. Niemal pół wieku pracował dla gigantów: General Motors, BMW, Forda i Chryslera pełniąc w nich bardzo ważne funkcje. 85-letni biznesmen wróży bardzo czarną przyszłość dziedzinie, której poświęcił niemal całe życie.
„Przez setki lat ludzie przemieszczali się konno, przez ostatnie 120 lat głównym środkiem transportu był samochód. Zbliżamy się teraz do końca ery samochodów, będziemy podróżować w ustandaryzowanych pojazdach”
– napisał w artykule dla pisma Auto News.
Zdaniem Lutza postęp techniczny wkrótce wymusi na nas rezygnację ze sterowanych przez nas samych aut. Zastąpią je pojazdy autonomiczne, które jako jedyne będą miały prawo poruszać się po autostradach. Jadąc z prędkością 150-200km/h będą dowozić nas do miejsca przeznaczenia, a potem szybko wracać do bazy by przejąć kolejnego klienta.
ZOBACZ: Działo samobieżne nie odpala? Dla Rosjan to nie problem – nie uwierzysz, co zrobili! [VIDEO]
Mechanizm ten żywcem przypomina schemat działania np. Ubera i to właśnie takim firmom Lutz wróży przyszłość. To one zmonopolizują rynek autonomicznych aut i będą wywierać presję na rządach w celu zaostrzenia przepisów i wycofania pojazdów kierowanych przez ludzi.
„Punkt krytyczny zostanie osiągnięty, gdy 20-30 proc. pojazdów będzie w pełni autonomicznych. Państwa spojrzą na statystyki wypadków i zorientują się, że ludzie powodują 99, 9 proc. z nich.”
– wieszczy Lutz. Od tego momentu każdy użytkownik będzie miał kilka lat na zezłomowanie swoich czterech kółek.
Ekspert zwraca uwagę, że wraz z końcem ery samochodów znikną też warsztaty samochodowe i wszystkie pokrewne z nimi branże przemysłu, handlu i usług. A to sprawie, że dziesiątki milionów ludzi stracą zajęcie.
Oczywiście prognoza Lutza dotyczy przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, gdzie najprężniej rozwija się gałąź pojazdów autonomicznych. Ale postęp wkracza powoli także na Stary Kontynent. Zapewne specjalista nieco przecenia nasze możliwości, ale z pewnością za 20 lat nasze drogi będą już wyglądały inaczej niż dziś. Tylko czy faktycznie tak jak chciałby je widzieć Bob Lutz? Przekonamy się w 2038roku!
motoryzacja.interia.pl