Zmiany klimatyczne coraz mocniej dotykają Morze Bałtyckie.
Z powodu ocieplania klimatu, a co za tym idzie również mórz i oceanów, w Bałtyku pojawia się coraz więcej gatunków zwierząt, które wcześniej nie bytowały w tym dość chłodnym akwenie. Poza dużymi organizmami, które często stają się medialnymi sensacjami w wodach Bałtyku rozwijają się też te niewidoczne gołym okiem.
Bruzdnice z gatunku Alexandrium ostenfeldii, coraz chętniej rozwijają się u brzegów Bałtyku. Są to glony, które poruszane przez wodę emitują jasne, niebieskie światło. Ich duże nagromadzenie potrafi dać piękny efekt znany z ciepłych wód tropikalnych. Jednak każdy kij ma dwa końce – ich namnażanie niesie za sobą spore niebezpieczeństwo!
Bruzdnice potrafią wydzielać neurotoksyny, które w sprzyjających warunkach mogą doprowadzić nawet do masowego wymierania ryb i innych zwierząt morskich. Opisano także przypadki porażenia ludzi – toksyna może wywołać uczucie drętwienia, paraliż, a nawet śmierć. Najgroźniejsze skutki może mieć połknięcie wody skażonej toksyną.
Badacze wiedzą, co powoduje wzrost i kwitnienie bruzdnic w Bałtyku, nie wiedzą jednak jak się przed tym bronić. Przede wszystkim tym małym organizmom sprzyja ocieplanie wód morskich. Dodatkowo, trafia do niej coraz więcej składników odżywczych – np. w formie resztek nawozów sztucznych, które z wodami rzecznymi wpadają do mórz. To pomaga wzrastać bruzdnicom.
Bruzdnice mogą przede wszystkim zagrozić morskiemu ekosystemowi w Morzu Bałtyckim, jednak ich wpływ na życie i zdrowie ludzi także nie może być lekceważony. Choć turyści wypoczywający nad naszym morzem są przyzwyczajeni do wykwitów np. sinic, to wszystko wskazuje na to, że dołączy do nich nowe zagrożenie.
zmianynaziemi.pl/tv24.pl/youtube.com – zdjęcie ilustracyjne