Szef goni, a tony towaru czekają na przewiezienie – polscy kierowcy nie mają łatwego życia. Czasem jednak chęć wypełnienia zobowiązań wygrywa ze zdrowym rozsądkiem.
Pisaliśmy już o tym, że niektórzy kierowcy ciężarówek potrafią naprawdę długo pracować, bez względu na bezpieczeństwo swoje i innych uczestników ruchu. Czasem się udaje, czasem taki kierowca trafia na Inspekcję Transportu Drogowego i ma kłopoty, a czasem niestety kończy się to wypadkiem.
Tak było w tym przypadku. Kierowca TIR-a zmierzającego z Wysokiego Mazowieckiego do Gorzowa Wielkopolskiego postanowił oszukać tachograf. Około 23 w urządzeniu rozpoczął się nowy dzienny okres pracy i od tego momentu kierowca powinien jechać maksymalnie 4 godziny. Jednak o 3 w nocy, gdy zbliżał się termin niezbędnej pauzy, mężczyzna podłożył magnes, który zafałszował wskazania tachografu i jechał dalej.
Dał radę przez 4 godziny. Przejechawszy około 200 kilometrów zasnął i skończył w rowie. Na szczęście po drodze nie staranował żadnego innego auta, ani pieszych. Kierowca przyznał się służbom przybyłym na miejsce, że oszukał tachograf. Dostał mandat w wysokości 2 tysięcy złotych i zakaz kontynuowania jazdy przez kolejne 9 godzin – aby odpowiednio wypoczął.
Jego zestaw z rowu musiał wyciągnąć specjalistyczny sprzęt. Problemy będzie miał też przedsiębiorca do którego należy pojazd, ponieważ nie kontrolował czasu pracy kierowcy. Dodatkowo tachograf cyfrowy w pojeździe nie był zalegalizowany.
Historia ta mogłaby mieć znacznie gorszy finał. Według powyższych informacji do wypadku doszło około godziny 7 rano, gdy wszyscy powoli zmierzają do pracy lub szkoły. Co by było, gdyby na drodze śpiącego kierowcy stanął przystanek pełen ludzi, albo szkolny autobus? Miejmy nadzieję, że z czasem będzie coraz mniej nieuczciwych przedsiębiorców, którzy wymuszają na kierowcach prace ponad możliwości ludzkiego organizmu.