Jak on mógł w takim stanie pracować? Tym razem pijany człowiek nie zrobił krzywdy sobie, a trzem niewinnym osobom. Oby poniósł zasłużoną karę!
Do wypadku doszło na remontowanym moście na granicy Rzeszowa i Tyczyna, wczoraj przed 16. Operator koparki przenosił przy pomocy łyżki swojej maszyny element konstrukcyjny mostu. Niestety, upojony alkoholem nie był w stanie zrobić tego dobrze.
W pewnym momencie pylon spadł prosto na trzech znajdujących się obok pracowników. Jeden został nim przygnieciony, dwóm pozostałym upadł tylko na nogi. Na szczęście wszyscy przeżyli, ale nie wiadomo w jakim są stanie – policja ani lekarze nie udzielają takich informacji.
„Ustaliliśmy, że 36-letni operator koparki był nietrzeźwy. Alkomat wykazał w jego organizmie około 2 promili alkoholu. Mężczyzna został zatrzymany”
– powiedziała nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik podkarpackiej policji.
Według informacji zebranych przez policjantów, gdy operator koparki przenosił dużą, stalową belkę podwieszoną do łyżki koparki asystowało mu trzech pracowników. Po umieszczeniu jej na miejscu ta zsunęła się wprost na 26-latka, a dwóch pozostałych zraniła w nogi.
Oby poszkodowani pracownicy doszli do pełnego zdrowia. Operator koparki musi natomiast ponieść konsekwencje swojej nieodpowiedzialności. Osobną kwestią jest, czy jego koledzy z pracy zdawali sobie sprawę, że pracują z pijanym człowiekiem? Jeśli którykolwiek wiedział, ale nic z tym nie zrobił, to częściowo też jest winny tej historii.
rzeszow-news.pl/fakt24.pl