Niejeden widząc granaty pod swoją łopatą uciekłby gdzie pieprz rośnie. Ale nie ten domorosły saper z Lubelszczyzny. Mężczyzna własnym sumptem zabezpieczył niewybuchy i… zamknął w komórce, a do sprawy wrócił dopiero po świętach! Dlaczego?
Mieszkaniec gminy Końskowola w województwie lubelskim wykazał się wielką odwagą, oraz… wyczuciem chwili. Wykopawszy dwa granaty na swoim podwórku jak gdyby nigdy nic schował je do garnka, a ten zamknął z dala od ludzi w komórce.
Do sprawy wrócił dopiero po świętach. W środę 27 grudnia udał się na posterunek w Puławach i zgłosił, że kilka dni wcześniej wykopał i zabezpieczył dwa niewybuchy. Zdziwieni policjanci od razu udali się na miejsce razem z patrolem saperskim.
Okazało się, że mężczyzna… nie chciał robić policjantom kłopotu w święta! Uznał, że nawet służby muszą mieć chwilę oddechu, dlatego sam zajął się granatami i poczekał aż okres świąteczny się skończy!
Patrol saperski przejął granaty i unieszkodliwił je. Pirotechnicy zgodnie przyznają, że dotykanie takich przedmiotów jest skrajnie niebezpieczne, tym bardziej ich przenoszenie w garnku! Na szczęście nic nikomu się nie stało.
Saperzy i policja apelują aby z takimi odkryciami nie czekać, tylko od razu zawiadamiać służby. A przy okazji dzisiejszego Sylwestra warto przypomnieć, że nawet w fajerwerki i petardy mogą być dla nas niebezpiecznie, dlatego Drodzy Czytelnicy, używajmy ich dzisiaj z głową! Nie tylko granat sprzed 70 lat może urwać nam rękę.
onet.pl